Środowy wieczór, a następnie czwartek to w polskim sporcie okres imienia Natalii Kaczmarek. 25-latka w wielkim stylu wywalczyła wicemistrzostwo świata, czyli coś, czego nie osiągnęła nawet legendarna Irena Szewińska. Obecnie coraz głośniej dyskutuje się o tym, kiedy Kaczmarek pobije wybitny rekord Polski trzykrotnej mistrzyni olimpijskiej. Do tego osiągnięcia brakuje jej jeszcze 0,2 sekundy, a po sukcesie w Budapeszcie nasza biegaczka z pewnością złapie dodatkową motywację. Zresztą sama Kaczmarek mówiła o tym kilkanaście godzin po historycznym sukcesie.
Natalia Kaczmarek przyznała się po latach. Chciała skończyć karierę
- Czy czuję się już spełniona? Trochę na pewno. Przywoziłam medale z trzech wielkich imprez, ale na pewno nie zabraknie mi motywacji, mam już kolejne cele. Za rok są igrzyska, jest do pobicia rekord Polski. Będę miała co robić - powiedziała Kaczmarek na spotkaniu z polskimi dziennikarzami. Wicemistrzyni świata skrupulatnie odpowiadała na ich pytania, które dotyczyły też mniej przyjemnych chwil. 25-letnia biegaczka nie ukrywała, że kilka lat temu myślała nawet o zakończeniu kariery!
- Był taki moment, każdemu to się chyba zdarza. W życiu sportowca nie zawsze jest kolorowo, przez rok-dwa nie robiłam progresu, nie zadowalał mnie mój ówczesny poziom. Wtedy faktycznie chciałam kończyć, ale dałam sobie rok. No i jakoś wyszło - wróciła po latach do kryzysowych chwil. Było to mniej więcej w okresie mistrzostw świata w Dosze (2019). Pozostaje cieszyć się, że Kaczmarek przezwyciężyła kryzys i teraz cieszy swoimi biegami wszystkich kibiców w Polsce!