Pierwszym sukcesem było zwycięstwo Joanny Jóźwik i Patryka Dobka w rzadko rozgrywanej pojedynczej sztafecie mieszanej 2x2x400 m (każde z dwojga zawodników pokonało przemiennie dwa odcinki po 400 m). Polacy wyprzedzili Kenię i Słowenię, a wynikiem 30.40,92 min. ustanowili nieoficjalny rekord Europy.
Tylko trzy zespoły wystawiły mieszaną sztafetę płotkarską (100+110+100+110 m). Drugie miejsce, za Niemcami, wywalczył kwartet Zuzanna Hulisz, Krzysztof Kiljan, Klaudia Wojtunik, Damian Czykier.
W drugim dniu rywalizacji, gdy temperatura na stadionie wynosiła 2 stopnie, zwycięstwo w gronie sześciu zespołów odniosła młoda sztafeta żeńska na nietypowym dystansie 4x200 m biegnąca w składzie Paulina Guzowska, Kamila Ciba, Klaudia Adamek i Marlena Gola. Polki wyprzedziły Irlandię i Ekwador, a wynikiem 1.34,98 min. poprawiły liczący ponad 40 lat rekord kraju.
Te trzy konkurencje nie należą do programu oficjalnych imprez mistrzowskich w lekkoatletyce, w tym do igrzysk olimpijskich. Tym bardziej cieszą drugie miejsca w żeńskich sztafetach na dystansach, które rozegrane zostaną w Tokio.
Dolegliwości zdrowotne nie pozwoliły na start w Chorzowie Ewie Swobodzie i Marice Drapale. Ale ich koleżanki ze sztafety 4x100 m już w eliminacjach wywalczyły dla Polski prawo startu w Tokio. W finale po fenomenalnym sprincie płotkarki Pii Skrzyszowskiej (19 l.) na ostatniej prostej minęły metę jako drugie (44,10 s), za Włoszkami, a minimalnie przed Holenderkami, w składzie których biegła m.in. słynna Dagny Schippers. Skrzyszowska odebrała pałeczkę od Katarzyny Sokólskiej na piątej pozycji, ale zaraz przeskoczyła na drugą wykorzystując m.in. bardzo nieporadną zmianę prowadzących do tej chwili Holenderek. W polskim składzie biegły wcześniej Magdalena Stefanowicz i Klaudia Adamek (ta ostatnia zaliczyła dwa finały w ciągu kilkunastu minut). Jeszcze bardziej osłabiona była sztafeta kobiet 4x400 m. Z podstawowego składu brakowało Justyny Święty, Igi Baumgart, Patrycji Wyciszkiewicz i Anny Kiełbasińskiej. A jednak rutynowana Małgorzata Hołub-Kowalik wraz z Kornelią Lesiewicz, Karoliną Łozowską i Natalią Kaczmarek potrafiły znaleźć się w elicie, podobnie jak dwa miesiące wcześniej w halowych ME w Toruniu. Tam były trzecie (z Aleksandrą Gaworską w składzie), tutaj drugie - za kwartetem Kuby (Gaworską zastąpiła Łozowska). Za plecami zostawiły Holenderki i Brytyjki rewanżując się im za to, że w Toruniu to tamte zespoły były szybsze. Znakomitym biegiem na ostatnim odcinku popisała się Natalia Kaczmarek przywracając zespołowi czwartą pozycję, a uzyskała świetny czas indywidualny 50,59 s.
* W Chorzowie nie wystartowało kilka krajów zaliczających się do światowej elity w biegach sztafetowych: Jamajka, Stany Zjednoczone, Bahamy, Rosja, Nigeria czy Chiny.