- Rozmowy o współpracy toczyliśmy w wakacje, a sfinalizowaliśmy podczas mistrzostw Polski dwa miesiące temu - wyjawia Ziółkowski. - Jak dotąd bywałem konsultantem młociarzy z Finlandii, Szwecji i Chin, ale nie miałem jeszcze zawodnika pod opieką pod A do Z. Propozycja jest wyjątkowa: w historii polskiego sportu nie było chyba przypadku, żeby mistrz olimpijski poprowadził mistrza olimpijskiego. A o ten tytuł Paweł ma walczyć w Tokio. Dwa razy przegrał olimpijski występ sam z sobą. Podobnie było ze mną na igrzyskach w Atlancie, gdy na rozgrzewce przed finałem powiedziałem sobie, że rozbiję rywali.
Do wielkich sukcesów obaj doszli pod kierunkiem trenera Czesława Cybulskiego. Potem różnica charakterów powodowała, że każdy z nich rozstał się z tym szkoleniowcem. Przez ostatnie 4 sezony Fajdek pracował z Jolantą Kumor zdobywając tytuły mistrza świata 2017 i 2019.
- Jola Kumor pracowała według modyfikowanych przez nią planów Czesława Cybulskiego. Ja oprę się na jej planach, bo absurdem byłoby mieszać na 9 miesięcy przed igrzyskami – deklaruje „Ziółek”. - Paweł ma oddawać na treningach więcej rzutów niż dotąd, za to z mniejszą intensywnością. Żeby jego młot latał bliżej. Ma budować powtarzalność, żeby wchodząc do koła w Tokio nie zastanawiał się, co ma zrobić. Nie zastosuję na pewno zamordyzmu trenera Cybulskiego i podejścia do tak doświadczonego zawodnika w układzie kat i ofiara.