29-letni lekkoatleta, który za używanie niedozwolonej substancji, wykrytej w jego organizmie w czerwcu 2022 roku, nie będzie mógł startować przez trzy lata, przyznał, że sytuacja finansowa jego i jego rodziny zmusza go do wystawienia krążka na aukcję. Według jego słów, za medal może otrzymać 300 tys. dolarów - napisał portal insidethegames.biz.
„Jestem w kontakcie z różnymi osobami, w tym doradcami finansowymi, bo utrzymanie mojej rodziny jest priorytetem, a medal olimpijski to jedyny mój +aktyw+, który muszę zainwestować w przyszłość najbliższych i swoją. W Botswanie jest niezwykle trudno przetrwać sportowcom, bo nie otrzymują żadnej pensji, ani emerytury, ani innych zryczałtowanych dochodów z tytułu ubezpieczenia” - powiedział.
Amos stwierdził również, że jest niewinny, a przyznał się do zarzucanego mu stosowania dopingu (modulatora metabolizmu) wyłącznie z powodu możliwości skrócenia kary z czterech do trzech lat (co się stało), bo tak doradzał mu zespół prawny. Dodał jednocześnie, że cała sprawa rzuca się cieniem, nie tylko na jego osobę.
„Mam pełną świadomość, że orzeczenie AIU przynosi wstyd całemu narodowi” – dodał.
Botswańczyk nie będzie mógł rywalizować do lipca 2025 roku, stracił więc szansę na występ w przyszłorocznych igrzyskach w Paryżu. Byłby to jego czwarty start olimpijski. Amos podczas IO w Londynie w 2012 roku przebiegł 800 m w czasie 1.41,73, co jest trzecim rezultatem w historii światowej lekkoatletyki na tym dystansie. Przegrał wówczas tylko z rekordzistą świata Kenijczykiem Davidem Rudishą.