Do mety szóstej edycji Maratonu Lubelskiego dobiegło 571 startujących. Wielu z nich cieszyło się nowymi rekordami życiowymi. Jako pierwsi na finiszu zameldowali się Rafał Czarnecki wśród panów (2:38.15) i Iryna Masnyk wśród pań (2:57.38). Z rezultatów nie cieszyli się jednak długo. Wkrótce po imprezie okazało się, że trasa została skrócona o 400 metrów i oficjalne wyniki muszą zostać anulowane. I to mimo tego, że posiadała atest Polskiego Związku Lekkiej Atletyki.
Organizatorzy nie zamierzali ukrywać swojej pomyłki. Dyrektor Piotr Kitliński zapowiedział, że biegacze otrzymają rekompensatę w przyszłym roku. W kolejnej edycji dostaną zniżki na udział. "Zawodnicy pokonali dystanse o ok. 400 metrów krótsze niż zakładane. W związku z tą pomyłką wyniki osiągnięte w niedzielę nie mogą być zaliczane jako oficjalne rekordy życiowe" - napisano w oświadczeniu.
Jak podał portal sportowefakty.wp.pl, Kitliński sam wymierzył sobie karę. "W zamian za Wasze zmęczenie osobiście, mimo kompletnego nieprzygotowania (42 km biegam w ciągu 2 tygodni) chciałbym przebiec trasę 6. Maratonu Lubelskiego dnia 21 maja 2018 roku o godzinie 12.00. Kto chciałby mi towarzyszyć (nawet we fragmentach) serdecznie zapraszam. Będę biegł bez zabezpieczenia przez odpowiednie służby, a wiec chodnikami i ścieżkami rowerowymi, którymi prowadziła trasa biegu" - czytamy.
Wyniki na żywo - sprawdź na kogo warto postawić
Tabele i statystyki z 16 dyscyplin