Kibice w Bydgoszczy ostrzyli sobie zęby na rywalizację Piotra Liska z utytułowanym Amerykaninem Samem Kendricksem i nie zawiedli się. Ciekawie zaczęło się przy wysokości 5,70 m, którą Lisek osiągnął bez większych problemów, natomiast Kendricks zaliczył ją przy drugim podejściu. Przy 5,80 m sytuacja się odwróciła, bo to Lisek potrzebował dwóch skoków, by osiągnąć tę wysokość. Poprzeczka powędrowała o 10 cm w górę, co okazało się nie do przeskoczenia dla Kendricksa w pierwszej próbie. Z kolei Lisek podczas pierwszego podejścia do wysokości 5,90 m doznał boleśnie wyglądającej kontuzji - w trakcie nabiegu tuż przed oddaniem skoku odrzucił tyczkę i padł na materac, trzymając się za mięsień dwugłowy uda. Polak długo zwijał się z bólu i nie był w stanie kontynuować zawodów, dlatego ostatecznie zajął 2. miejsce. Najważniejsze jest jednak to, że opuścił bieżnię o własnych siłach.
Jak poinformował dziennikarz TVP Sport Szymon Borczuch, wszystko wskazuje na to, że Piotr Lisek nie doznał poważnego urazu. Wieści te mają potwierdzić jeszcze badania.
Skok sezonu na urodziny. Piotr Lisek poszybował na 5,90 m
Konkurs skoku o tyczce w 2. Memoriale Ireny Szewińskiej wygrał Sam Kendricks z wynikiem 5,80 m, a trzeci był Holender Menno Vloon (5,70 m). Najlepszy wynik w tym sezonie zanotował Robert Sobera, który zajął 5. miejsce z wysokością 5,60 m. Szósty był Paweł Wojciechowski (5,40 m).