Piątek jest trzecim najważniejszym dniem z czterech w tym roku – najpierw był to dzień eliminacji, później dzień półfinału, w piątek jest dzień finału, a kolejnym dniem ma być dzień ślubu. Data trzymana jest w tajemnicy, ale wiadomo, że będzie to wczesna jesień. Najpierw jednak liczy się sport. – Jestem skupiona na zadaniu, które mam wykonać. Pierwszym był awans do półfinału i to zrobiłam, później chciałam wejść do finału i też to zrobiłam. A teraz mogę zastanawiać się nad tym finałem – mówi biegaczka InPost Sport Teamu.
By się odstresować Kaczmarek… układa puzzle. Potrafi poświęcić na to godziny. – To prawda, w domu układam je całymi godzinami, a ostatnio zaczęliśmy układać też na zgrupowaniu razem z moim fizjoterapeutą i innymi lekkoatletami. Każdy się przydaje, bo każdy może dołożyć ten jeden brakujący element do tysiąca, czy dwóch tysięcy, które akurat układamy. Zawsze mam taki moment w ciągu dnia, że staram się zapomnieć o sporcie, odłożyć telefon i skupić na czymś, co lubię. To bardzo ważne dla głowy. A puzzle mnie relaksują i przynoszą mi szczęście. Uwielbiam takie trudniejsze motywy – krajobrazy albo jakieś topowo zdjęcia – mówi Kaczmarek.
Najbliżsi i znajomi, którzy znają pasję Natalii Kaczmarek, starają się ją dodatkowo motywować do sukcesów w sporcie. Przed mistrzostwami Europy w Rzymie biegaczka dostała puzzle z rzymskimi zabytkami. – Ułożyłam przed wyjazdem i proszę, był sukces! Uprzedzając kolejne pytanie muszę powiedzieć, że tak, dostałam przed igrzyskami puzzle paryską wieża Eiffla. Oczywiście jest ułożyłam i mam nadzieję, że będą dla mnie takim samym talizmanem, jak te z Rzymu – dodaje.
Kaczmarek, która w tym roku zrobiła kolosalny krok w swojej karierze, lubi odstresować się także czytając książki, które pochłania w dużych liczbach. – W życiu profesjonalnego sportowca ważny jest nie tylko odpoczynek fizyczny. A może nawet ten odpoczynek mentalny, czyli odpoczynek głowy, jest kluczowy. Jako profesjonalni sportowcy jesteśmy narażeni właściwie na wieczny stres i presję. A ja w tym roku mam stresu naprawdę sporo – dodaje zawodniczka InPost Sport Teamu.
A co stresuje bardziej Natalię Kaczmarek – olimpijski finał, czy ślub? – Ostatnio już dostałam takie pytanie i odpowiedź była dla mnie jasna, bo przecież igrzyska w Paryżu nie są moimi pierwszymi, ani ostatnimi, a ślub będzie pierwszy i mam nadzieję, że jedyny w życiu! Czy czuję stres? Chyba wszystko mamy zaplanowane. Mam nadzieję, że będzie to piękny dzień i zamiast stresować się to będziemy świętować. A zaraz potem upragnione wakacje. Ich to już nie mogę się doczekać, ale zostały jeszcze prawie dwa miesiące do tego wyjazdu, a ja już o nim myślę – mówi.
Natalię i Konrada połączyły dwie sprawy – wspólne zgrupowanie w Republice Południowej Afryki i… gra w karty. – Natalia bardzo mi się podobała, a na zgrupowaniu w RPA mieszkałem w pokoju z kolegą, który lepiej ją znał. Dlatego poprosiłem go, by zapytał, czy Natalia gra w karty. Zagraliśmy w makao i kenta – ja, kolega, Natalia i jej koleżanka. I tak się zaczęło, ale muszę powiedzieć, że w karty już nie gramy – śmieje się Bukowiecki. Kulomiot też wystartował w Paryżu, ale odpadł w eliminacjach.
Bieg finałowy Natalii Kaczmarek na 400 metrów podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu odbędzie się w piątek o godz. 20.