Wprawdzie w pierwszej połowie meczu z Norymbergą gospodarzom nie szło, ale w drugiej rozwiązał się worek z bramkami. W 51. minucie Lewandowski pięknie uderzył głową, bramkarz odbił piłkę przed siebie, a Mats Hummels z najbliższej odległości wepchnął ją do siatki. 13 minut później w głównej roli wystąpił już "Lewy", który precyzyjnym strzałem podwyższył na 2:0. To była 15. bramka Polaka w tym sezonie. Napastnik Borussii jest samodzielnym liderem klasyfikacji strzelców, wyprzedza o jedno trafienie Mario Mandżukicia z Bayernu i Adriana Ramosa z Herthy.
Skuteczność Lewandowskiego sprawia, że Polak już niedługo z pewnością będzie świętował setne trafienie w barwach Borussii. W tym momencie jego dorobek to 173 mecze i 97 goli, licząc wszystkie rozgrywki. W samej Bundeslidze Robert ma 69 bramek, dokładnie sto mniej niż najskuteczniejszy obcokrajowiec w historii tych rozgrywek, Claudio Pizarro. W Niemczech już pojawiają się głosy, że jeśli Polak wypełni pięcioletni kontrakt z Bayernem, to przeskoczy świetnego Peruwiańczyka. To jednak melodia przyszłości, na razie Lewandowski cieszy się z kolejnej bramki i z tego, że Borussia wskoczyła na drugie miejsce.
Zobacz również: Atletico - Real 2:2! Mordobicie na Vicente Calderon na remis! Cristiano Ronaldo kończy sen 'Rojiblancos'!
- Za nami bardzo dobry mecz, powinniśmy być zadowoleni. My zdobyliśmy trzy gole, a rywalom pozwoliliśmy tylko na stworzenie jednej okazji. Cieszę się z bramki i z tego, że awansowaliśmy na drugie miejsce. Do końca sezonu jednak trzeba będzie jeszcze sporo wysiłku, żeby je utrzymać - powiedział "Lewy" cytowany przez portal borussia.de.
Mniej zadowolony był po tej kolejce inny polski snajper - Arkadiusz Milik. Napastnik Augsburga miał w piątek dwudzieste urodziny, ale nie zrobił sobie nazajutrz prezentu. Zagrał przeciw Hannoverowi (1:1) 27 minut, jednak bez konkretnego efektu. 90 minut w spotkaniu Werder - Hamburger (1:0) zaliczył za to Ludovic Obraniak. Z kolei Sebastian Boenisch cały mecz Leverkusen z Mainz (0:1) spędził na ławce.