Mueller-Wohlfahrt jest jednym z najbardziej znanych fachowców nie tylko w świecie piłki nożnej, ale również w pozostałych dyscyplinach sportowych. Niemiec słynie z niekonwencjonalnych metod i alternatywnego podejścia do zawodu. Z Bayernem związany był 38 lat, aż w końcu rozstał się z klubem z Bawarii, a powodem jego odejścia był nie kto inny jak Pep Guardiola, który wówczas pełnił funkcję trenera pierwszego zespołu monachijczyków.
Panowie nie dogadywali się najlepiej, bo Hiszpan obwiniał sztab medyczny o słabe wyniki na boisku. Jego zdaniem, to właśnie po stronie lekarzy znajdowała się wina za dużą liczbę kontuzji w zespole. - Nie zależało mu na zdrowiu zawodników. Chciał jedynie, by nie czuli bólu, a ja nie zgadzam się z takim podejściem - miał powiedzieć w rozmowie ze stacją ZDF, a jego słowa cytował portal przegladsportowy.pl. - Nie doceniał mnie i chciał, żebym był jego podwładnym. Myślał, że wszystko wie najlepiej - wspominał lekarz, któremu Usain Bolt zadedykował w 2016 roku swój złoty medal olimpijski.
Mueller-Wohlfahrt zauważył, że Guardiola pracował w Monachium pod ogromną presją. Klub wymagał od niego sukcesów na arenie międzynarodowej, a on potrafił wygrywać tylko w Niemczech. Według lekarza pewność siebie Guardioli znajduje się na niskim poziomie, a Katalończyk żyje w ciągłym strachu, że ktoś mu się sprzeciwi i zaburzy jego pojęcie hierarchii. Co ciekawe, słynny medyk nie jest jedyną osobą, która narzekała na współpracę z Pepem. W podobnym tonie wypowiadał się agent piłkarski, Mino Raiola.