Diego Maradona musiał pojawić się w Niżnym Nowogrodzie. W czwartek Argentyna grała tam bowiem arcyważny mecz MŚ 2018. Jej rywalem była Chorwacja, a po remisie w pierwszym mundialowym spotkaniu przeciwko Islandii (1:1) "Albicelestes" zapowiadali zażartą walkę o komplet punktów. Problem w tym, że na słowach się skończyło. Finaliści poprzedniej edycji najważniejszego turnieju piłkarskiego na świecie przegrali zasłużenie 0:3 i znaleźli się w wyjątkowo trudnym położeniu. Nic dziwnego, że "Boski Diego" nie mógł opanować nerwów na trybunach.
Do przerwy nie było bramek i Maradona mógł mieć nadzieję, że po wznowieniu gry, jego rodacy wreszcie coś "ukłują". Było zupełnie odwrotnie. Najpierw koszmarny błąd bramkarza Caballero wykorzystał Rebić, później pięknym strzałem popisał się Modrić, a gwóźdź do trumny wbił Rakitić. Z każdą minutą frustracja legendy argentyńskiego futbolu rosła. Krzyczał, skakał, po prostu szalał. W pewnym momencie ocierał nawet łzę.
Na nic zdały się nerwy. Przed ostatnią kolejką Argentyna jest w fatalnym położeniu. Jeśli chce myśleć o awansie do 1/8 finału, to musi pokonać Nigerię. Sytuacja jest bardzo trudna. Spotkanie z afrykańską drużyną zostanie rozegrane 26 czerwca o godzinie 20:00 w Sankt Petersburgu.
Wyniki na żywo, statystyki i tabele -> Sprawdź tutaj na kogo stawiać
Aż 16 dyscyplin!