Już po pierwszym meczu w Chorwacji wiele wskazywało na to, że rewanż w Grecji będzie jedynie formalnością dla reprezentacji z Półwyspu Bałkańskiego. Trzy gole straty były teoretycznie do odrobienia, ale w praktyce trzeba było liczyć na cud. Grecy w ten cud ewidentnie wierzyli. Od pierwszych minut spotkania to gospodarze mocno zaatakowali. W siedemnastej minucie blisko zdobycia bramki był Sokratis Papastathopoulos, który z pierwszej piłki uderzył zza pola karnego, ale piłka ominęła słupek bramki Chorwatów.
Gospodarze nie odpuszczali i próbowali atakować. Reprezentacja Chorwacji broniła się jednak mądrze i co chwila wyprowadzali groźne kontrataki. Najaktywniejszy w zespole przyjezdnych był Ivan Perisić, który szalał na prawym skrzydle. Najgroźniejsza akcja Chorwatów miała miejsce w czterdziestej pierwszej minucie, kiedy to Marcelo Brozović strzelił w słupek. Pierwsza połowa mimo kilku ciekawych akcji rozczarowała.
Obie drużyny nie były w stanie oddać nawet jednego celnego strzału. Nie zwiastowało to nic dobrego dla Greków, bo zdobyć trzy bramki w dziewięćdziesiąt minut to cud, ale liczyć na strzelenie trzech goli dobrze dysponowanej Chorwacji w jednej połowie, to już fantastyka. W drugiej części gry gospodarze ciągle starali się atakować. Brakowało im jednak precyzji i skuteczności. Grekom nie można odmówić woli walki i zaangażowania. Nie zrezygnowali nawet do ostatniej minuty, wierząc że zdobędą chociaż bramkę honorową. Ale i to się nie powiodło i to Chorwacja może cieszyć się z awansu na mistrzostwa świata.
Grecja - Chorwacja 0:0 (0:0)
Żółte kartki: Tachtsidis
Grecja: Karnezis - Torosidis, Sokratis, Manolas, Retsos - Tziolis, Tachtsidis - Zeca, Bakasetas (59. Gianniotas), Christodoulopoulos (59. Fortounis) - Mitroglou (79. Pelkas)
Chorwacja: Subasić - Vrsalijko, Lovren, Vida, Strinić - Rakitić (86. Rebić), Brozović - Mandzukić, Modrić (91. Mitrović), Perisić - Kalinić (84. Kramarić)