W mijającym tygodniu reprezentacja Kolumbii zaliczyła ważny sprawdzian przed MŚ 2018. Ekipa z Ameryki Południowej mierzyła się z Francją. Nasz mundialowy rywal grupowy pokonał dość niespodziewanie "Trójkolorowych" 3:2, udowadniając, że może sporo namieszać w Rosji. Największe gwiazdy nie przeceniały jednak wagi zwycięstwa w sparingu. - Nawet po takim meczu jak z Francją, nie wydaje mi się, żeby coś się zmieniło i żebyśmy byli faworytami na mundialu - stwierdził napastnik AS Monaco w rozmowie z portalem eurosport.interia.pl. W klubie z Księstwa Falcao występuje u boku Kamila Glika.
- Z Kamilem oczywiście wspominaliśmy już o spotkaniu naszych drużyn - zdradził. Według snajpera siła biało-czerwonych tkwi w ataku. - Polska ma przecież znakomitego napastnika, jakim jest Robert Lewandowski. Świetnego strzelca. Dlatego musimy być bardzo uważni - zauważył. Co ciekawe, z "Lewym" o konfrontacji na MŚ 2018 nie rozmawiał jeszcze jego klubowy kolega i rodak Falcao. - Grupa jest trudna, choć wychodząc z niej, można się dostać nawet do ćwierćfinału mistrzostw świata. W każdym razem trzeba uważać i być skoncentrowanym w każdym pojedynku. Z Robertem jeszcze na ten temat szczegółowo nie rozmawialiśmy - podkreślił James Rodriguez.
Pomocnik Bayernu Monachium nie ma wątpliwości, że on i jego koledzy będą musieli wznieść się na wyżyny, by pokonać Lewandowskiego i spółkę. - Aby z wami wygrać, trzeba będzie zaprezentować naprawdę wysoki poziom - powiedział. - Na pewno takie spotkanie jak z Francją dodaje zaufania i wiary we własne siły. Ale podchodzimy do tego spokojnie. Wszyscy zdają sobie sprawę, że i tak najważniejsze będzie to, co stanie się na mundialu, jeśli dobrze pamiętam pierwszy mecz gramy 19 czerwca, tak? Więc poczekajmy - skwitował Rodriguez.
Sprawdź również: Kolejni Polacy na MŚ 2018! Szymon Marciniak i jego ekipa posędziują na mundialu