Jacek Gmoch

i

Autor: Marek Zieliński/Super Express Jacek Gmoch

Jacek Gmoch przed MŚ 2018: Bednarek i Kurzawa mogą być odkryciami mundialu

2018-06-13 6:30

W 1978 roku prowadzona przez Jacka Gmocha (79 l.) reprezentacja Polski wróciła z mundialu w Argentynie jako piąta drużyna świata. Przed MŚ w Rosji z legendarnym trenerem rozmawialiśmy o obecnej drużynie Biało - Czerwonych.

Super Express: - Zgodzi się pan z opiniami, że najważniejszy dla losów Polski na mundialu będzie pierwszy mecz z Senegalem?
Jacek Gmoch:
- Tak, cały czas to powtarzam! Fakt, że Senegalczycy nieco słabiej spisywali się w spotkaniach towarzyskich, nie ma żadnego znaczenia. Moim zdaniem Senegal jako pierwszy rywal, jest najtrudniejszym przeciwnikiem na jakiego moglibyśmy trafić podczas tych mistrzostw! Drużyny z Afryki mają świetnych zawodników, od małego szkolonych w Europie, grających w najlepszych drużynach w Anglii, we Francji czy Włoszech. Nie chcę słyszeć o kolejnych spotkaniach! Liczy się tylko pierwszy mecz! Nie można go przegrać. Przy remisie jest jeszcze jakaś szansa, ale przegrana bardzo zminimalizuje nasze szanse na wyjście z grupy. A wygrana dam nam na 90 procent awans do fazy pucharowej. A wyjście z grupy będzie dla reprezentacji Polski wielkim sukcesem.

- Reprezentacja Polski w czterech ostatnich meczach (z trenerem Gmochem rozmawialiśmy przed sparingiem z Litwą) traciła dwubramkowe prowadzenie. Niepokoi to pana?
- Nie, ponieważ przez kontuzję Kamila Glika trener Nawałka został zmuszony do poszukiwania innych rozwiązań w defensywie. W ostatnim meczu nieźle sobie poradził następca Glika - Jan Bednarek, dobrze funkcjonowali Kuba Błaszczykowski i Grzegorz Krychowiak, ten drugi bardzo chciał strzelić gola. Momentami aż za bardzo… chciał się pokazać trenerowi. Musi tylko pamiętać, żeby nie grać pod siebie a swoje ego poświęcić drużynie.

U Kuby świetnie wyglądała jego współpraca z Piszczkiem. Tak samo wymienność ról pomiędzy Grosickim a Rybusem. Nie można nie wspomnieć o świetnej dyspozycji Lewandowskiego. Jego wymienność pozycji z Zielińskim dała nam dwie bramki. Takie ofensywne ustawienie, daje gwarancje, że drużyna będzie zdobywała gole.

Pierwsza połowa bomba! Może nie we wszystkim, ale bomba. W drugiej połowie trener próbował gry z trzeba obrońcami, z różnym skutkiem, momentami w defensywie wkradał się bałagan, ale Adam musi próbować… U selekcjonera bardzo mi się podoba konsekwencja i wiara w zawodników. Przykładem Grosicki i Zieliński, którzy teraz są bardzo ważnymi postaciami tej drużyny. Kiedy został zmieniony Lewandowski, to Zieliński wziął na siebie całą odpowiedzialność, był liderem zespołu. Piotr uwierzył w siebie, a pozostali zawodnicy uwierzyli w niego. Jak trener wierzy zawodnikowi, to ten daje z siebie dwieście procent.

- Chwali pan Adama Nawałkę. Czy obserwując go jako zawodnika pana reprezentacji, przypuszczał pan, że zostanie tej klasy trenerem?
- Na pewno był wtedy ważnym ogniwem zespołu. Jego ego zawsze dostosowywało się do potrzeb drużyny. Bardzo mocno pracował dla innych i dla siebie. Nigdy odwrotnie. Te cechy na pewno go wyróżniały. Ale w 1978 roku Adam miał 22 lata i trudno mi było zakładać, że po pierwsze zostanie trenerem, a po drugie - osiągnie w tym zawodzie sukcesy. Proszę pamiętać, że wielu zawodników, których kariery przerwały kontuzje, później realizowali się jako wielcy trenerzy. Ferguson, Górski…

- Jacek Gmoch…
- Między innymi i ja. Mogę wymienić jeszcze wielu, którzy przez urazy przedwcześnie niespełnieni kończyli karierę.

- Nawałka grając u pana był już taki jak teraz – stanowczy, zasadniczy, mający własne zdanie?
- Adam był młody w tamtej drużynie i nie miał za wiele do powiedzenia. Ale muszę przyznać, że starsi piłkarze liczyli się z jego zdaniem. Miał szacunek dla kolegów, ale nie pozwolił sobie, aby traktowano go na zasadzie – przynieś, wynieś, pozamiataj. Miał osobowość, miał ten power, poczuł mistrzostwa świata, zrozumiał, że może się spełnić w roli trenera. Wychowaliśmy też rządzących – kolejną wielką osobowość – Zbigniewa Bońka. W trenerce mu nie wyszło, ale świetnie znał mechanizmy zarządzania i przeniósł je na grunt PZPN. Nie boję się powiedzieć, że mamy jedną z najlepiej zarządzanych reprezentacji narodowych na świecie.

- Podczas Euro we Francji objawieniem był Bartosz Kapustka. Kto w Rosji ma szanse stać się odkryciem?
- Myślę, że Rafał Kurzawa z Górnika. Miał bardzo wiele asyst w lidze. Szkoda, że po kontuzji do pełni sił nie zdążył wrócić skrzydłowy Lecha Maciej Makuszewski.

- Numerem jeden w polskim ataku jest Robert Lewandowski. A co z jego zmiennikami? Arkadiusz Milik po kontuzji wytrzyma trudy turnieju? Co z Teodorczykiem i Kownackim?
- Myślę, że Milik i Teodorczyk potrzebują gry od początku. Adam Nawałka na pewno ma wariant z dwoma napastnikami, ale przypuszczam, że pierwszym wyborem trenera w tym ustawieniu raczej będą Lewandowski z Zielińskim.

- Kto jest pana faworytem do mistrzostwa świata?
- Nie mam, bo nie jestem wróżką. Faworyta wykreuje turniej. Pojawi się jedna, czy kilka drużyn, którym od początku będzie świetnie szło i siłą rozpędu będą kroczyły od wygranej do wygranej.

- A czarny koń?
- Anglia, Belgia, choć z tą drużyną jest różnie. Podczas ostatniego Euro miała ogromny potencjał, a jednak nie osiągnęła spektakularnych sukcesów. Nie wiem co z Niemcami, gdzie weszła nowa generacja piłkarzy. Nie można nie wspomnieć o Brazylii – jest Neymar, Gabriel Jesus – świetny drybler, napastnik Liverpoolu Philippe Coutinho. Stać ich na bardzo wiele.

- Robert Lewandowski może pójść w ślady Grzegorza Lato i powalczyć tytuł króla strzelców?
- Boję się, że nie. W Bundeslidze i Europie jego znają i on zna styl gry rywali. Na świecie jednak co chwila pojawiają się piłkarze, którzy zrobią wszystko, żeby chwycić szansę i z gazeciarza stać się milionerem. Konkurencja jest coraz większa. Piłka nożna rządzi światem, transfery najlepszych osiągają astronomiczne kwoty. Nie zdziwię się, jeśli mistrzostwa świata wykreują zawodnika, który swoim transferem przebije 220 milionów euro, jakie PSG zapłaciło Barcelonie za Neymara.

- W ostatnich meczach kadry formą imponował Kamil Grosicki. To może być jego mundial?
- Po tych wszystkich zawirowaniach jakie przeszedł w życiu, bardzo mu tego życzę! Myślę, że już uporał się ze wszystkimi demonami. Kamil czuję wiarę, jaką pokłada w nim trener Nawałka i da z siebie wszystko, by nie zawieść.

Najnowsze