Od pierwszych momentów mecz musiał się podobać, bo na boisku działo się sporo. Tempo gry przypominało jazdę bez trzymanki. Akcja przenosiła się z jednego pola karnego pod drugą szesnastkę. Wydawało się, że przewagę zyskała drużyna Brazylii, bo w słupek trafił Thiago Silva i Canarinhos stworzyli jeszcze inne dobre szanse. Tymczasem 13. minuta pokazała, że wnioski zostały wysnute zbyt wcześnie. Po zagraniu z rzutu rożnego pechowo interweniował Fernandinho, wbijając piłkę do własnej bramki.

i
Brazylijczycy chcieli odpowiedzieć jak najszybciej i mieli ku temu okazje, ale świetnie dysponowany tego wieczoru był Thibault Courtois. Belgijski bramkarz świetnie bronił strzały Williana, Neymara i Philippe Coutinho. W 31. minucie Belgowie pokazali to, z czego słyną, czyli szybki kontratak. Wyprowadził go Romelu Lukaku. Snajper oddał piłkę Kevinowi De Bruyne, a ten kropnął w odpowiednim momencie mocno i celnie, dzięki czemu jego zespół prowadził do przerwy 2:0.

i