CHORWACJA - NIGERIA 2:0 (1:0)
Bramki: Oghenekaro Etebo 32 (sam.), Luka Modrić 72
Żółte kartki: Ivan Rakitić, Marcelo Brozović - William Troost-Ekong
Chorwacja: Subasić - Vrsaljko, Lovren, Vida, Strinić - Rakitić, Modrić - Rebić (78. Kovacić), Kramarić (60. Brozović), Perisić - Mandzukić (86. Pjaca)
Nigeria: Uzoho - Abdullahi, Balogun, Troost-Ekong, Idowu - Etebo, Ndidi - Moses, Mikel (88. Nwankwo), Iwobi (62. Musa) - Ighalo (73. Iheanacho)
Po sensacyjnym remisie Argentyny z Islandią jasne stało się, że zwycięzca meczu Chorwacja - Nigeria po pierwszej kolejce fazy grupowej będzie liderem grupy D. Stawka była więc duża i z racji tego można się było spodziewać, że czeka nas naprawdę ciekawe starcie. Szczególnie mając na uwadze potencjał ofensywny obu drużyn.
Ale od pierwszych minut było widać, że to Chorwaci mają więcej jakości nie tylko w ataku, ale przede wszystkim w rozegraniu. Od samego początku dominowali, dłużej utrzymywali się przy piłce, a nawet gdy jej nie mieli, to można było odnieść wrażenie, że celowo oddają ją rywalom, by ci po prostu gubili się i popełniali błędy w wyprowadzaniu futbolówki z własnej połowy.
Mimo wielu znakomitych ofensywnych zawodników z obu stron, jak Victor Moses czy Alex Iwobi w Nigerii czy Mario Mandzukić lub Ivan Perisić w Chorwacji brakowało nam groźnych strzałów. Najciekawiej było po próbie z dystansu tego ostatniego, który ładnie uderzył lewą nogą, ale piłka minimalnie minęła poprzeczkę.
Pierwsza połowa zakończyła się bez ani jednego celnego uderzenia, ale... Chorwaci i tak schodzili do szatni na prowadzeniu. Mieli jednak furę szczęścia. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Mandzukić zgrał piłkę głową, a Oghenekaro Etebo interweniował tak niefortunnie, że wpakował piłkę do własnej bramki.
Drugą część gry zdecydowanie lepiej zaczęli Nigeryjczycy, którzy chyba wreszcie zdali sobie sprawę, że tak grająca Chorwacja wcale nie jest poza ich zasięgiem. Sęk w tym, że w kluczowych momentach piłkarzom z Afryki brakowało zimnej krwi, dokładności, ale i skuteczności.
Im dłużej trwała ta połowa, tym mocniej szala przechylała się na korzyść Chorwatów. Ci znów - tak jak w pierwszej połowie - przejęli inicjatywę i stopniowo, krok po kroku rozmontowywali defensywę rywali. Przy drugim golu jednak znów przekonaliśmy się nie o ich klasie i umiejętnościach, a o nieudolności piłkarzy z Afryki. I ich katastrofalnym zachowaniu przy stałych fragmentach gry. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego William Troost-Ekong zastosował zapaśniczy chwyt na Mario Mandzukiciu, a sędzia świetnie to dostrzegł i podyktował rzut karny. Do stojącej piłki podszedł Luka Modrić i pewnym strzałem pokonał bramkarza.
Nigeryjczycy od tamtej pory chyba zrezygnowali z dalszego pościgu za Chorwacją, bo nawet jeśli atakowali, to bez większej wiary w powodzenie akcji. Podopiecznym Zlatko Dalicia taki wynik zaś odpowiadał, bo też nie palili się do podwyższenia wyniku. Ostatecznie więc spotkanie zakończyło się wynikiem 2:0 i tym samym nowym liderem grupy D została ekipa z Bałkanów.
WYNIKI NA ŻYWO - sprawdź na kogo warto postawić
Tabele i statystyki z 16 dyscyplin