Ostatni test przed MŚ 2018 reprezentacja Polski zdała śpiewająco. W Warszawie na PGE Narodowym pokonała Litwę 4:0. Radość kibicom biało-czerwonych sprawiły dwa trafienia Roberta Lewandowskiego w pierwszej połowie i gole Dawida Kownackiego oraz Jakuba Błaszczykowskiego po przerwie. Do Rosji podopieczni Adama Nawałki polecą w dobrych humorach, ale również z nutą obawy. Zagwozdką polskiej kadry może być forma grupowych rywali.
W poniedziałek Senegal mierzył się z Koreą Południową. Ten mecz towarzyski został zorganizowany w całkowitym ukryciu. Bez kamer, bez kibiców, bez dziennikarzy. Nie wiemy o nim nic, poza tym, że zakończył się pewnym zwycięstwem Lwów Terangi 2:0.
Jeszcze bardziej zaimponowała Japonia, który sparing rozegrała kilka godzin przed meczem Polska - Litwa w Warszawie. Azjaci mierzyli się z Paragwajem, który stylem gry miał przypominać inną drużynę z grupy H, czyli Kolumbię. Do przerwy Japończycy przegrywali 0:1 po golu Oscara Romero. W drugiej połowie zobaczyliśmy jednak zupełnie inną drużynę Akiry Nishino. Dwa gole strzelił Takashi Inui i japońscy piłkarze prowadzili. Później do własnej bramki trafił Federico Santander. Gol na 3:2 Richarda Ortiza nic nie dał, bo w końcówce wynik ustalił Shinji Kagawa.
Wtorkowe mecze towarzyskie pokazały, że z ofensywnej dyspozycji Polaków należy się cieszyć, ale umiarkowanie, bo i Japończycy potrafią zdobyć sporo goli w jednym meczu i to z silniejszym rywalem.