O pierwszej połowie można powiedzieć tylko tyle, że się odbyła. Żadna z drużyn nie zdołała stworzyć sobie dogodnej sytuacji do zdobycia bramki. Tuż po zmianie stron prowadzenie objęli Anglicy. W 54. minucie fatalnie we własnym polu karnym zachował się Carlos Sanchez. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego złapał w pół Harry'ego Kane'a i powalił go na ziemię.
Arbiter spotkania nie miał wątpliwości i wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł sam poszkodowany i pewnie pokonał Davidę Ospinę. Do ataków rzucili się Kolumbijczycy, ale bardzo długo gra im się nie układała. Gdy wydawało się, że Anglicy zameldują się w ćwierćfinale wyrównującą bramkę w doliczonym czasie gry zdobył Yerry Mina.
O awansie zadecydowały rzuty karne. Te, po raz pierwszy od wielu lat, lepiej wykonywali Anglicy, którzy przełamali klątwę. W ćwierćfinale "Synowie Albionu" zmierzą się ze Szwecją.