To reprezentacja Polski miała dominować w tym meczu, a było odwrotnie. Według Szpakowskiego Senegal zdobył środek pola, dzięki agresji nie pozwalał biało-czerwonym na rozwinięcie skrzydeł.
- Trzeba zacząć od złego zestawienia składu, bo pomysł z Milikiem moim zdaniem nie był trafiony – mówi „Super Expressowi” Szpakowski. - Podobnie pomysł z Thiago Cionkiem. Przegrywamy mecz w głupi sposób. Było ośmiu zawodników, którzy mieli doświadczenie z finałów mistrzostw Europy. Tego nie było kompletnie widać na boisko. Poza tym zespołu nie było na nic stać w odpowiedzi na to, co zaproponował Senegal. Grali skomasowaną obroną, więc potrzeba było więcej agresywności, gry z pierwszej piłki. Te atuty, które wydawało się, że są po naszej stronie, czyli dojrzałość i ogranie, były atutami rywala.
Szpakowski ma również pretensje do piłkarzy o poważne błędy, które skutkowały golami.
- Głupio stracone bramki. Pierwsza dość przypadkowa, piłka odbita od Thiago Cionka. Druga – nie wiem na jakiej zasadzie na boisku pojawił się strzelec bramki, który zszedł z boiska z kontuzją. Bednarek czekał na gwizdek sędziego. O wejściu na boisko decyduje główny sędzia. Wystarczyło, że powiedział bocznemu „on może wejść”. Wtedy nie możemy mieć żadnych pretensji. Ale jeśli takiej rozmowy nie było, to na jakiej zasadzie pojawił się na boisku zawodnik i strzelił nam bramkę? Ja liczyłem, że może nie będzie fajerwerków, ale będą trzy punkty. Że będziemy mieli komfort, a ta drużyna nabierze pewności i oddechu. Nie ulega wątpliwości, że chłopaki muszą być zdołowani. Nie tak sobie wyobrażali ten mecz – analizuje Szpakowski.
Polakom pozostały jeszcze dwa mecze w mistrzostwach świata. W ostatnich dwóch turniejach na których występowali (2002 i 2006) po porażce w meczu inauguracyjnym nie wychodzili z grupy.
- Jest taka tradycja XXI wieku. Można powiedzieć, że Polacy nic się nie stało, ale tym razem się stało. Drzwi są mocno przymknięte i teraz trzeba się mocno napocić. Zobaczymy, czy ten zespół będzie miał w sobie fizyczność, bo umiejętności piłkarskie ma. Nawałka musi trafić ze składem. Trzeba podnieść głowę do góry i zresetować twardy dysk – kończy Szpakowski.