- Wracasz do Polski zły, rozczarowany, wściekły?
- Jak nie wychodzisz z grupy, a taki był przecież cel i marzenie, to na pewno nie możesz czuć się zadowolony. O wszystkim zdecydował pierwszy mecz, a w ostatnim graliśmy już o honor. To zwycięstwo dało nam taki promyk szczęścia na osłodę. A wściekłość minęła po dwóch, trzech dniach po drugim meczu. Wiadomo, że te noce nie były łatwe, jest złość i rozczarowanie. Mam nadzieję, że to czegoś nas nauczy.
- W końcówce meczu z Japonią obie drużyny nie chciały atakować. Dlaczego?
- To Japonia miała piłkę, przegrywała, więc czekaliśmy, co zrobi. Ja jako ofensywny zawodnik zawsze wolałbym atakować. Ale my prowadziliśmy, Japonię też taki wynik satysfakcjonował, bo dawał jej awans. Ten mecz pokazuje, że ten system w którym graliśmy w Wołgogradzie, to nasz system, w nim czujemy się najlepiej. Widać było różnicę zarówno w ofensywie, jak i defensywie.
- Co konkretnie się zmieniło?
- W pierwszym meczu mieliśmy piłkę i sobie z nią nie radziliśmy, a z Japonią wychodziliśmy z kontry parę razy i dobrze to wychodziło. Zobaczmy na przykład ile rzutów rożnych mieliśmy w tym meczu, a ile w poprzednich. Znów wrócę do tego pierwszego meczu. Nie wiem, czy mentalnie źle się do niego podeszliśmy, czy coś innego. Na pewno będzie to dla nas nauczka i wyciągniemy wnioski na przyszłość, żeby być mocniejszym i żeby coś ona nam dała.
- Ale jakie wnioski można wyciągnąć z takiego meczu?
- Jeśli nie wygrywasz w pierwszym meczu mundialu, wiele rzeczy nie funkcjonuje, to można wiele wniosków wyciągnąć. Wydaje mi się, że w meczu z Japonią udowodniliśmy, że potrafimy grać w piłkę. Na pewno lepiej, niż w pierwszych dwóch meczach. Nasze niedoskonałości i błędy, które popełniliśmy, mogły pojawić się już w trakcie przygotowań do tego pierwszego meczu. Przed mistrzostwami był remis z Chile, łatwe zwycięstwo z Litwą, co może uśpiło naszą czujność.
- Wracasz z mundialu bez gola.
- Na pewno jest żal. Dostałem w meczu z Japonią superpodanie od Kamila, przyblokowałem sobie obrońcę. Ciężko wytłumaczyć, co źle zrobiłem. To była sytuacja, którą powinienem wykorzystać, a tego nie zrobiłem. Z jednej strony szkoda, ale z drugiej – cieszę się, że drużyna zwyciężyła.
- Jaka będzie przyszłość tej reprezentacji?
- To nie ode mnie zależy. Wiemy, ile zrobiliśmy z trenerem Nawałką, w jakim miejscu byliśmy. Nasza współpraca wyglądała cały czas bardzo dobrze. Wiele razy przechodziliśmy radosne chwile, oczywiście oprócz tych ostatnich 10 dni. Decyzja nie należy do nas. My zawsze będziemy stawali za trenerem, to wiemy jaki to jest człowiek. Wiele się przy nim nauczyliśmy.
- Pomiędzy tobą a kolegami wszystko wyjaśnione?
- Moje słowa na konferencji zostały źle przetłumaczone. W Polsce wszyscy zrozumieli, co powiedziałem. To nie była żadna krytyka. Koledzy wiedzieli, że nie mam do nich pretensji. Ja też zawsze byłem dumny z tej reprezentacji, z tego co osiągnęliśmy.
- Dobrze zaprezentował się strzelec gola Jan Bednarek. To przyszłość kadry?
- Gratulacje dla Janka, że strzelił bramkę. Mam nadzieję, że to będzie dla niego pozytywny bodziec. Obyśmy nie załamali się nieudanym mundialem. Nie poddamy się, bo dużo ciężej byłoby w kolejnych eliminacjach. Wiemy, co zawaliliśmy. Będziemy wiedzieć, jak się podnieść.