Reprezentacja Niemiec miała postawić pierwszy krok w drodze do obrony tytułu mistrza świata. W niedzielę, na otwarcie MŚ 2018, zagrała z Meksykiem. Podopieczni Joachima Loewa wypadli jednak blado i zasłużenie przegrali 0:1. Nie może więc dziwić, że na piłkarzy spadła krytyka ze strony mediów. Oni sami byli świadomi, że nie spisali się najlepiej. "Rozczarowani, sfrustrowani, schodzący ze spuszczonymi głowami" - napisał "Bild". Jednocześnie dziennikarze zauważyli, że był jeden piłkarz, który miał zupełnie inny nastrój.
"Ale tylko jedna osoba wciąż się śmiała. Julian Brandt schodząc do szatni został poproszony przez kibica o wspólne zdjęcie. Wziął smartfona, przygotował się do selfie, uśmiechnął się i zrobił sobie zdjęcie" - opisali dziennikarze. To właśnie piłkarz Bayeru Leverkusen miał jedną z najlepszych szans do wyrównania w niedzielę. W końcówce zdecydował się na strzał z dystansu, ale uderzył w zewnętrzną część słupka bramki Meksyku.
O całą sytuację zapytany został po meczu Julian Brandt. - Oczywiście po takiej porażce jesteśmy niezadowoleni. Schodziłem do szatni, ale mały chłopiec krzyczał do mnie. W tamtej chwili nie myślałem o tym. Postanowiłem zrobić mu przysługę, to tyle - podkreślił piłkarz reprezentacji Niemiec. On i jego koledzy szansę na odzyskanie zaufania fanów będą mieli 23 czerwca, gdy zmierzą się ze Szwecją. Na zakończenie fazy grupowej obrońcy tytułu zagrają z Koreą Południową.
Wyniki na żywo, statystyki i tabele -> Sprawdź tutaj na kogo stawiać
Aż 16 dyscyplin!