Nie wszystkim było dane pochylić głowę przed zamkniętą trumną "Boga futbolu", którą pokrywały flaga narodowa i koszulki z numerem 10. Doszło też do incydentów spowodowanych przez tych, którzy nie mogli pokłonić sie zmarłemu. Według źródeł rządowych wściekli fani wtargnęli na dziedziniec pałacu. Doszło też do starć z policją na sąsiednich ulicach. Różne przedmioty poleciały w kierunku policjantów. Ci odpowiedzieli gumowymi kulami i gazem łzawiącym.
Po tym zamieszaniu kondukt pogrzebowy wyruszył pod koniec dnia w kierunku cmentarza Ogród Pokoju w miejscowości Bella Vista na obrzeżach Buenos Aires, w szpalerze tysięcy osób na poboczach ulic. Nabożeństwo żałobne odbyło się w gronie rodziny, po czym trumna ze zwłokami została pochowana w rodzinnym grobowcu, także w kameralnej atmosferze.
„Myślałem, że Diego jest nieśmiertelny, myślałem, że nigdy nie umrze. Czuję okropny smutek, bardzo nas to unieszczęśliwiło” - ubolewał pod cmentarzem 63-letni Antonio Avila, kierowca autobusu.