Skomplikowaną sytuację Krychowiaka w WBA opisał Matt Wilson, piszący na co dzień o klubie z zachodniego Birmingham dziennikarz lokalnego "Express & Star". Nowy menedżer Alan Pardew po objęciu "Drozdów" odsunął Polaka od pierwszego składu, bo był rozczarowany jego prezentowanym na treningach przygotowaniem kondycyjnym. Myślał też o pozbyciu się w styczniowym okienku transferowym wypożyczonego z PSG piłkarza, któremu Tony Pulis, poprzednik Pardew w WBA, zagwarantował tygodniówki w wysokości 108 tys. funtów. Zawiedziony formą Krychowiaka nowy opiekun "Drozdów" uznał, że w styczniu będzie potrzebował pieniędzy na wzmocnienia, a skreślenie Polaka z listy płac (wróciłby do PSG) uwolniłoby tak potrzebne mu środki.
Wszystko zmieniło się po dobrym występie "Krychy" przeciwko Liverpoolowi. - Myślę, że zagrał bardzo dobrze - chwalił Polaka Pardew. - Szczerze mówiąc, po przyjściu tutaj uznaliśmy, że przed nim trochę pracy, ale poćwiczyliśmy z nim i stwierdziłem, że Anfield (stadion Liverpoolu, red.) to miejsce, w którym może się przydać. Były momenty, w których pokazał międzynarodową klasę - dodał Pardew, który podobno teraz skłania się ku zatrzymaniu Polaka do końca sezonu. Gdyby jednak zrezygnował z "Krychy" ten musiałby szybko szukać nowego klubu, w którym mógłby grać w ostatnim półroczu przed mundialem. Z łatką odrzuconego w WBA gracza nie byłoby to łatwe.
Okazja, żeby ostatecznie przekonać Pardew już w niedzielę. WBA zagra na własnym stadionie z Manchesterem United. - Przed nami kolejny wielki mecz i musimy wreszcie zacząć strzelać bramki. Ciężkie zadanie, ale stać nas na zwycięstwo - powiedział Krychowiak.