Kiedy w sobotę West Bromwich grał ze Stoke (1:3), Grzegorz Krychowiak nie siedział nawet na ławce rezerwowych. Polaka zabrakło w kadrze meczowej, spotkanie obejrzał na trybunach. Zaraz potem "The Sun" poinformował, że "Krycha" wkrótce odejdzie z WBA. Alan Pardew miał uznać, że lepiej pozbyć się zarabiającego ponad 100 tys. funtów tygodniowo reprezentanta Polski, a dzięki zaoszczędzonym w ten sposób pieniądzom pozyskać bardziej potrzebnych drużynie graczy. W zespole "Drozdów" jest sporo defensywnych pomocników, a brakuje kreatywnych i ofensywnych zawodników. Dlatego WBA miał skrócić wypożyczenie Krychowiaka, najlepiej zarabiającego w zespole piłkarza. Polak musiałby rozpocząć poszukiwania nowego klubu, bo w PSG też praktycznie nie ma szans na grę.
- To bzdura, że Krychowiak popadł w niełaskę, takie stwierdzenia nie mają nic wspólnego z prawdą - przekonuje jednak Pardew. - Spisuje się OK, być może zagra w następnym meczu - dodał menedżer WBA i wytłumaczył, czemu ostatnio Polaka zabrakło nawet wśród rezerwowych. - To była ciężka decyzja. Na ławce miałem już Claudio Yacoba (inne defensywny pomocnik, red.), którego doświadczenie mogło się przydać.
Jak jest naprawdę? Już we wtorek (26 grudnia) o godz. 16 WBA zagra z Evertonem. Krychowiak rozpocznie to spotkanie na ławce rezerwowych.
ZOBACZ: Młody piłkarz zmarł w Wigilię. Przegrał walkę z rakiem