Piotr Zieliński - polski "diament" wart miliony, który technikę trenował w domowym ogródku

2018-04-02 22:58

Choć piłka nożna jest dyscypliną zespołową, to o losach spotkania nierzadko przesądzają indywidualne popisy jednego z zawodników. Wystarczy jedno znakomite podanie lub jeden fantastyczny strzał, aby uratować całą swoją drużynę. Takie zadanie najczęściej spoczywa na barkach piłkarza grającego na pozycji "10".

To właśnie tacy zawodnicy są mózgiem zespołu. Regulują tempo gry, zaliczają asysty i kluczowe podanie. Jeśli w drużynie ma się klasowego piłkarza grającego na tej pozycji, można zdziałać sporo. Przez wiele lat w reprezentacji Polski brakowało zawodnika o takiej charakterystyce. I czas przeszły jest tu jak najbardziej odpowiedni, bowiem Piotr Zieliński coraz śmielej poczyna sobie w koszulce z orzełkiem na piersi.

W reprezentacji przeszedł niemal każdy szczebel. Wychowanek Orła Ząbkowice Śląskie swoją przygodę z biało-czerwoną koszulką rozpoczął od kadry U-15 i kontynuuje ją obecnie w najważniejszej drużynie w Polsce. Jego początki w dorosłej reprezentacji, w której zadebiutował w czerwcu 2013 roku, nie były najlepsze. Często krytykowany był za to, że ucieka od gry i nie pomaga zespołowi w takim stopniu w jakim powinien.

Od chwili gdy reprezentuje barwy włoskiego Napoli, Zieliński zaczął grać w kadrze zdecydowanie lepiej. Pod wodzą Adama Nawałki reprezentacja Polski zyskała nareszcie zawodnika, który potrafi kreować grę, co widać było m.in. w ostatnim spotkaniu z Koreą Południową. Na Stadionie Śląskim "Zielu" zanotował asystę, kluczowe podanie i co najważniejsze, zdobył przepiękną bramkę na 3:2 dla Polski.

Do zespołu z południa Włoch ściągnął go trener, który dobrze znał Zielińskiego z występów w Empoli. Pod wodzą Maurizio Sarriego Polak budował swoją renomę na Półwyspie Apenińskim. W Udinese, do którego "Zielu" trafił w 2012 roku grał mało. Dopiero wypożyczenie do wspomnianego Empoli pozwoliło mu na częstszą grę w Serie A. Transfer do Napoli był naturalną koleją rzeczy.

Zdolności polskiego pomocnika widzą nie tylko Włosi, którzy niemal na każdym kroku chwalą jego rozwój, ale talent Zielińskiego dostrzegany jest również w Premier League. Od kilku miesięcy mówi się, że w Liverpoolu chciałby go widzieć Juergen Klopp. O transferze mówiło się już latem, ale do żadnych konkretnych ruchów nie doszło. Ale "The Reds" zapewne nie odpuszczą. Szacuje się, że Zieliński może kosztować nawet 65 mln euro!

A wszystko zaczęło się od treningów z tatą, Bogdanem Zielińskim, który wychował trzech piłkarzy. Piotr ma dwóch braci, Tomasza, który z MKS-em Kluczbork występował na poziomie I ligi oraz Pawła, który grał w Śląsku Wrocław, a obecnie reprezentuje barwy Miedzi Legnica. Zawodnik Napoli, w młodzieńczych latach, swoją technikę dopracowywał w ogrodzie przed domem pod czujnym okiem taty.

Rodzice Zielińskiego wychowali nie tylko synów. Od 2002 roku prowadzą pogotowie rodzinne, w którym pomagają dzieciom z różnymi problemami. W swoim domu w Ząbkowicach Śląskich przyjmowali nie więcej niż czwórkę dzieci, dopóki ich sytuacja prawna nie wyjaśniła się. Trwało to do 2015 roku.

Wtedy państwo Zielińscy otworzyli własny dom dziecka. W całe przedsięwzięcie zaangażował się sam reprezentant Polski. W swojej rodzinnej miejscowości kupił dwa budynki, które zostały wyremontowane i przekształcone w domy dziecka. Sam Piotr Zieliński odwiedza je najczęściej jak tylko może. Nie stroni od spotkań z podopiecznymi, gra z nimi w piłkę, czy na konsoli. Wspiera ich również materialnie, przekazując rzeczy, z których nie korzysta np. laptopy, czy tablety. A wszystko funkcjonuje pod stowarzyszeniem o nazwie "Piotruś Pan".

Zobacz również: Piotr Zieliński strzela dla Legii? Nie, dla pięknej Laury! [GALERIA]

Najnowsze