- Kilka dni temu mój brat Michał zapowiadał, że zgnieciemy holenderską pomarańczę. Teraz żartujemy, że "Dzidziuś" ją gniótł, a "Shrek" zjadł - śmieje się Bartek, którego koledzy z kadry "ochrzcili" imieniem sympatycznego filmowego ogra.
Bartek, który pracował z nowym selekcjonerem kadry w Magdeburgu, twierdzi, że Michael Biegler nie zmienił się od tego czasu. - Nadal jest bardzo żywiołowy, krzyczy, gestykuluje, podpowiada. Żyje meczem. Poza tym zwraca wielką uwagę na odbiór piłki i grę w defensywie. Przeciwko Holendrom uwaga w obronie była szczególnie ważna, bo to nie jest mocny rywal. A z takim łatwo o rozprężenie i błędy.
Na pytanie, czy kadrowicze nie tęsknią już za Bogdanem Wentą, "Shrek" odpowiada dyplomatycznie:
- Cóż mogę powiedzieć... Każdy szkoleniowiec jest inny. Z Bogdanem przeżyliśmy wiele pięknych momentów i nie da się ich zapomnieć. Teraz jednak jest nowy trener, nowe rozdanie i nowe cele. Na nich się koncentrujemy. Teraz chcemy podtrzymać dobrą dyspozycję i w niedzielę wygrać z Ukrainą - podkreśla.