Ludziom, którzy interesują się piłką ręczną, nie trzeba mówić kim jest dziś Dika Mem. Francuski rozgrywający zaliczany jest do grona najlepszych szczypiornistów na świecie, a wielu ekspertów sądzi, że jest na samym szczycie. Od kilku lat prowadzi do wielkich sukcesów zarówno swoją reprezentację narodową, jak i klub - FC Barcelona. W niedzielę Mem odniósł kolejny - wraz z "Dumą Katalonii" wygrał znowu Ligę Mistrzów na turnieju Final Four w niemieckiej Kolonii. Jak się okazało, zrobił to po przejściu prawdziwej prywatnej traumy. Zaledwie kilka tygodni temu Dika Mem stracił bowiem nastoletnią siostrę.
Bogdana Wentę spotkał straszliwy hejt od rodaków. Po bolesnym upadku ma całkiem nowy plan
Traumatyczne przejścia gwiazdora FC Barcelona
Ogromne tragedie nie omijają ludzi z czołówek gazet czy internetowych portali. Siostra Diki Mema od dłuższego czasu ciężko chorowała. Szczypiornista i inni bliscy robili wszystko, by pomóc nastolatce. Niestety, najważniejsza walka w życiu Olivii została przegrana. Odeszła zdecydowanie za wcześnie - zaledwie jako 17-latka. Mem z pewnością walczył z własną psychiką, gdy przyszło mu znowu podjąć rękawicę fizyczną na parkiecie. Trudno bowiem zapomnieć o takim dramacie, nawet jeśli do wykonania jest poważne zadanie. O tym wszystkim przypomniał ekspert i były szczypiornista - Michał Świrkula.
Te słowa Karola Bieleckiego łamią serce. Popełniono straszliwe błędy
Mem wygrał Ligę Mistrzów, ale przegrał z Syprzakiem
Sam zainteresowany narzekał po sobotnim półfinale na zmęczenie. W niedzielę jego FC Barcelona wygrała decydujące spotkanie z duńskim Aalborgiem 31:30, a sam Francuz 7 razy trafił do siatki rywali. Drużynowo odniósł więc wielki sukces, który prywatnie zapewne zadedykował wspomnianej zmarłej siostrze. Indywidualnie jednak nie dał rady wyprzedzić Kamila Syprzaka w klasyfikacji strzelców. "Sypa", obrotowy reprezentacji Polski i francuskiego PSG, zdobył w sezonie 2023/24 Ligi Mistrzów aż 112 goli i został najwyżej sklasyfikowanym pod tym względem zawodnikiem kampanii.