Karol Bielecki: Pieniądze to nie wszystko, dlatego wracam do domu WYWIAD

2012-02-09 15:59

Ta informacja przyprawiła kibiców piłki ręcznej o zawrót głowy. Latem Vive Targi Kielce wzmocnią dwie gwiazdy reprezentacji Polski - Karol Bielecki (30 l.) i Krzysztof Lijewski (29 l.). Obaj zawodnicy podpisali już kontrakty, ale wciąż nie chce się wierzyć, że zrezygnowali z kilkuset tysięcy euro rocznie, które zarabiają w Bundeslidze dla gry w ekipie wicemistrzów Polski. - Pieniądze to nie wszystko - mówi "Super Expressowi" Bielecki.

"Super Express": - Rhein-Neckar Loewen, w którym występujecie, musi być o krok od bankructwa, skoro pozwolił wam odejść do Vive...

Karol Bielecki: - Spokojnie, "Lwy" mają problemy finansowe, ale nie znikną ze sportowej mapy Niemiec. To zbyt poważny klub, by działacze dopuścili do jego upadku. Zresztą sytuacja nie jest na tyle dramatyczna, by ten czarny scenariusz mógł się sprawdzić.

- Nie chce mi się wierzyć, że poza ofertą z Vive nie miał pan innych propozycji, np. z Bundesligi.

- Zgłosiło się kilka klubów, ale nie byłem zainteresowany podjęciem rozmów. Po ośmiu latach gry w Niemczech postanowiłem wrócić do Polski. Byłem już zmęczony życiem poza krajem, stęskniłem się za rodziną i przyjaciółmi. A jak liga polska, to Kielce. Kiedy stąd wyjeżdżałem do Niemiec, obiecałem sobie, że jeśli jeszcze kiedykolwiek będę grał w Polsce, to tylko w Vive. Wracam do domu. Do świetnych kibiców, którzy zawsze byli przy mnie, do mocnej drużyny, która niebawem powinna wiele znaczyć w Europie.

- Przez przejście do Vive straci pan mnóstwo pieniędzy. Jakich argumentów użył Bertus Servaas, by zachęcić pana do gry w ekipie Bogdana Wenty?

- Prezes Servaas niczym mnie nie musiał zachęcać. Temat Vive pojawił się jesienią ubiegłego roku. Po mistrzostwach Europy wróciliśmy do rozmowy i w kilka minut doszliśmy do porozumienia. Nie będę rozmawiał o kwestiach finansowych, ale są takie momenty w życiu, że pieniądze nie są ważne. Dla mnie o wiele istotniejsze jest, że wracam do domu.

- Już jako gracz Vive pojedzie pan na igrzyska do Londynu?

- Wierzę, że tak się stanie. W kwietniu gramy kwalifikacje w Hiszpanii, gdzie oprócz gospodarzy zmierzymy się z Algierią i Serbią, ale mamy na tyle silny i doświadczony zespół, że powinniśmy wywalczyć jedno z dwóch pierwszych miejsc premiowanych awansem. Szczególnie ciekaw jestem konfrontacji z Serbami. Zobaczymy, czy będą tak mocni, jak u siebie podczas Euro.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze