"Super Express": - Kto będzie następcą Wenty?
Marek Werle: - Naturalnym kandydatem jest najbliższy współpracownik Bogdana - Daniel Waszkiewicz. Doskonale zna zespół i powinien poprowadzić kadrę w eliminacjach do mistrzostw świata w czerwcu przeciwko Litwie. Przed tymi konfrontacjami nie ma czasu na rewolucję.
- Waszkiewicz tymczasowo, a kto na stałe?
- Nie brak zwolenników zatrudnienia trenera z zagranicy. Ja zawsze będę preferował polskich szkoleniowców, bo uważam, że są u nas trenerzy, którzy wiedzą i umiejętnościami nie ustępują fachowcom z innych krajów. Ktokolwiek by jednak został selekcjonerem, już na początku pracy stanie przed bardzo trudnym zadaniem. Będzie musiał zmierzyć się z magią Wenty. Tylko człowiek niezwykle charyzmatyczny poradzi sobie z tym wyzwaniem.
- Rezygnacja Wenty jest dla pana zaskoczeniem?
- Nie. Bogdan miał świadomość, że w meczu z Serbią w Alicante przegraliśmy awans na igrzyska na własne życzenie po błędach i zawodników, i trenerów. Postąpił w sposób honorowy.
- Związek ma jakiś pomysł na wykorzystanie doświadczenia byłego selekcjonera?
- Jeżeli tylko Bogdan wyrazi chęć dalszej pracy dla związku, zapewniam, że znajdziemy dla niego odpowiedzialne zajęcie.