Kiedy pod koniec września niechciany w Vive Kielce Mariusz Jurasik podpisał kontrakt z El-Jaish, wydawało się, że u schyłku kariery chwycił Pana Boga za nogi.
Według nieoficjalnych źródeł szczypiornista za 12 miesięcy gry miał zainkasować 350 tysięcy dolarów. Czar prysł, kiedy zmieniły się władze klubu i Jurasikowi zaproponowano obniżenie kontraktu.
- Nie zgodziłem się i odpowiedziałem, że chcę rozwiązać umowę i wrócić do Polski. Wtedy zaczęły się problemy, bo nie mogłem odzyskać paszportu, który kazano mi oddać do klubu, by na jego podstawie wyrobić katarskie dokumenty - opowiadał Jurasik.
- To skandal. Nie można traktować zawodnika jak niewolnika. Całe środowisko piłki ręcznej w Polsce jest oburzone tym, jak postąpiono z Józkiem - stwierdził Sławomir Szmal (34 l.), który z Jurasikiem zdobywał srebro i brąz mistrzostw świata oraz ostatnio grał w Vive.
Ostatecznie koszmar skończył się, bo znany piłkarz ręczny wczoraj wsiadł do samolotu do Polski.