Do półfinałów ME w piłce ręcznej awansują po dwie drużyny z grup A i B rundy głównej. O kolejności miejsc zdecyduje przede wszystkim liczba punktów. Jeśli liczba "oczek" w przypadku kilku drużyn będzie taka sama, to wiążące okażą się spotkania bezpośrednie, a dalej różnica bramkowa między ekipami z tą samą liczbą punktów. Takie przepisy sprawiają, że mimo porażki z Norwegią 28:30 biało-czerwoni wciąż mają duże szanse na awans do strefy medalowej Euro 2016.
ME w piłce ręcznej: Co musi zrobić Polska, by grać o medale?
W poniedziałek podopieczni Michaela Bieglera zagrają z Białorusią, a dwa dni później zmierzą się z Chorwacją. Jeśli nasi reprezentanci zgromadzą w tych konfrontacjach komplet punktów, to na pewno znajdą się w półfinale. Polacy wygrali bowiem sześcioma bramkami z Francją, a z Norwegią przegrali zaledwie o dwa trafienia. Dlatego też od jednej z tych ekip biało-czerwoni będą mieli lepsi bilans bramkowy.
Nawet porażka z Chorwacją nie przekreśla szans naszych szczypiornistów na półfinał. Wtedy jednak musielibyśmy liczyć na zwycięstwo Norwegii nad Francją. Skandynawowie zajęliby wówczas pierwsze miejsce w grupie A rundy głównej ME w piłce ręcznej. Polska z Chorwacją musiałaby przegrać nie więcej niż trzema bramkami. W przeciwnym razie do półfinału awansowaliby "Trójkolorowi". Po rywalizacji z Norwegią biało-czerwoni byli jednak tak zdenerwowani, że w kolejnych spotkaniach na pewno zrobią wszystko, by wyszarpać zwycięstwa i nie patrzeć na innych.