Polska - Norwegia 22:35 (13:17)
To miał być pogrom! Wszyscy eksperci przekonywali, że reprezentantki Polski w piłce ręcznej jadą na mistrzostwa Europy tylko po doświadczenie. Biało-czerwone od początku były skazywane na pożarcie, ale chciały udowodnić, że wszyscy się mylą. W pierwszym spotkaniu fazy grupowej trafiły już na bardzo poważną przeszkodę, czyli kadrę Norweżek.
Naszpikowana gwiazdami kadra Skandynawek miała zdeklasować Biało-czerwone. W zespole nie brakowało choćby najlepszej szczypiornistki świata za rok 2019 Stine Bredal Oftedal. Polki wyszły na boisko nastawione walecznie i choć miały problemy z grą w ataku pozycyjnej przy świetnie broniących Norweżkach, to wiele nadrabiały kreatywnością.
Biało-czerwone od początku miały problemy z dwiema bombardierkami z Norwegii - Aune i Mork. W samej pierwszej połowie zdobyły one po 5 z łącznie 17 trafień. Polki były w stanie odpowiedzieć trzynastokrotnie.Norweżki wrzuciły wyższy bieg w drugiej odsłonie, odskakując przez pierwsze osiem minut na 9 bramek. Znakomita postawa bramkarki Granlund przyprawiała Biało-czerwone o ból głowy, które nie trafiały nawet do... pustej bramki.
Pierwsze trafienie w drugiej odsłonie dla Polek padło dopiero po dziesięciu minutach. Norweżki pewnie utrzymywały dziesięciobramkową przewagę i spokojnie sięgnęły po wygraną na inaugurację mistrzostw Europy 35:22. Kolejne spotkanie czeka Polki już w sobotę. O 16:00 Biało-czerwone zagrają z Rumunią.