Gospodarze mundialu wyszli z założenia, że skoro nie mogą zbudować silnej drużyny z rodzimych zawodników, to sobie ją... kupią. I tak zrobili. Połowa ich drużyny na mundial składa się z zawodników, którzy z Katarem nigdy nie mieli nic wspólnego!
Najpierw kupiono trenera - Valero Riverę (62 l.), który dwa lata temu doprowadził Hiszpanię do mistrzowskiego tytułu. Dostał niesamowity, jak na piłkę ręczną, kontrakt (800 tysięcy euro rocznie). Potem kupiono bramkarza, jednego z najlepszych na świecie, Bośniaka Danijela Saricia (38 l.), na co dzień grającego w Barcelonie.
Polska - Katar: Sylwetka rywali Polaków w meczu o finał MŚ 2015?
O sile ofensywnej Kataru decydują Czarnogórzec Zarko Marković (29 l.) oraz Kubańczyk Rafael Capote (28 l.). Ci potężni gracze (pierwszy 103 kg, a drugi 106) na mundialu strzelają gole na potęgę, w sumie mają ich już 91.
Błyszczy również Bertrand Roine (34 l.), który w 2011 roku zdobył z Francją mistrzostwo świata oraz Hiszpan Borja Vidal (34 l.), który do 2005 roku był koszykarzem. W ćwierćfinale z Niemcami rzucił trzy gole.
Katarczycy namawiali również do gry w ich reprezentacji... Marcina Lijewskiego. Były gwiazdor biało-czerwonych jednak odmówił.
Oprócz piłkarzy szejkowie kupili sobie... kibiców - do dopingowania zatrudnili m.in. sześćdziesięciu fanów z Hiszpanii. Każdy z nich zarobi po 2000 euro, ma też opłacony przelot i pobyt.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail