- Węgrzy byli pewniejszym zespołem, bardziej wyrachowanym. Chcieliśmy ich pokonać zbyt prostymi środkami. Błędy drużyny były zastanawiające. W pierwszej połowie popełniliśmy je w końcówce. W przerwie mówiliśmy sobie, że trzeba grać długą piłkę, krzyżówki. Rzucać w górę bramki, bo tam częściej piłka wpadała do siatki. A po przerwie rzucaliśmy głównie w dół. Ale gdy jesteś podłamany, to nie dostrzegasz pewnych rzeczy - podsumował Wenta w wywiadzie dla TVP.
Biało-czerwoni dostrzegają błędy, niewykorzystane sytuacje do zdobycha bramki i zaprzepaszczone momenty przewagi nad Węgrami.
Patrz też: Piłka ręczna. Mistrzostwa świata. Polacy przegrali z Węgrami - Jesteśmy daleko od igrzysk
- Podeszliśmy do tego meczu zbyt indywidualnie, choć nie jesteśmy indywidualistami. W kwadrans przegraliśmy mecz, który trwa 60 minut . Nie wiem co się działo z nami na tym turnieju. Zaczynaliśmy mecze dobrze, a potem nie wiadomo czemu je przegrywaliśmy - ocenił cytowany przez portal sport.pl Mariusz Jurasik, prawy skrzydłowy szczypiornistów.
Nie mniej krytyczny był obrotowy, Artur Siódmiak. - W głupi sposób tuż przed przerwą roztrwoniliśmy przewagę. Zamiast pewnie prowadzić do szatni zeszliśmy z dwiema bramkami straty. I potem było już gonienie króliczka, ale się nie udało. Wielokrotnie zawodziła dyscyplina taktyczna. Graliśmy za szybko, za nerwowo. Każdy chciał, ale nie była to gra zespołowa - skwitował zawodnik.