Polska - Dania. Grzegorz Tkaczyk: Spokojnie, do medali jeszcze daleka droga - korespondencja z Belgradu, wypowiedzi pomeczowe

2012-01-19 22:39

Piękny sen z udziałem polskich piłkarzy na Euro w Serbii, który zaczął się rozgromieniem Słowacji, trwa! Zawodnicy Bogdana Wenty po wielkim meczu pokonali wicemistrzów świata Duńczyków 27:26 i do drugiej fazy mistrzostw Europy awansowali z drugiego miejsca w grupie A!

Polscy dziennikarze, w miejscu w którym zawodnicy w drodze do szatni spotykają się z przedstawicielami mediów, powitali naszych szczypiornistów gromkimi brawami. Mimo że biało – czerwoni do przerwy przegrywali z wicemistrzami świata 10:14 po heroicznym zrywie w drugiej odsłonie pokonali Danię 27:26. Nic dziwnego, że po meczu uśmiechnięci i szczęśliwi dzielili się swoją radością z reporterami znad Wisły

Bogdan Wenta: - Wielkie brawa dla bramkarzy, to oni wygrali nam ten mecz!

Grzegorz Tkaczyk (środkowy rozgrywający, kapitan zespołu): - Nie można powiedzieć, że skoro pokonaliśmy wicemistrzów świata to wygramy już z każdym. Spokojnie, do medali jeszcze daleka droga. Teraz koncentrujemy się na każdym kolejnym spotkaniu. Nie ma co za bardzo myślami wybiegać w przyszłość. Duńczycy postawili nam naprawdę twarde warunki, ale wyszarpaliśmy im te dwa punkty.

Michał Jurecki (lewy rozgrywający, wybrany najlepszym zawodnikiem spotkania): - Cieszę się, że dogoniłem Bartka (brata - Bartosza Jureckiego), który został najlepszym, graczem po Słowacji i trochę się wywyższał (śmiech). Żartuję. Nieważne kto otrzymuje nagrody. Na zwycięstwo zapracowaliśmy wszyscy! Mogę jednak śmiało powiedzieć, że był to jeden z moich najlepszych meczów w reprezentacji Polski.

Tomasz Tłuczyński (lewoskrzydłowy): - Trochę się zaniepokoiłem, kiedy Landin obronił mój rzut karny w pierwszej połowie, ale w 45 minucie było już ok i trafiłem bez problemów (Tomek zmniejszył wówczas przewagę Duńczyków do jednego gola, trafił na 20:21). Dziś było widać, że stanowimy drużynę. Byliśmy zjednoczeni gdy nie szło i kiedy ruszyliśmy do odrabiania strat. Myślę, że złapaliśmy swój rytm.

Marcin Wichary (bramkarz): - Spokojnie, nie róbcie ze mnie żadnego bohatera. Każdy z nas był dzisiaj bohaterem.

Robert Orzechowski:- Przed przerwą nie wyglądało to najlepiej. Graliśmy za wolno. Popełniliśmy za dużo indywidualnych błędów. Po przerwie było już znacznie lepiej. Byliśmy niezwykle zdeterminowani i przyniosło to efekt. Zdobyłem dwa gole, ale tego najważniejszego, którfy mógł nas wyprowadzić na dwubramkowe prowadzenie w samej końcówce, nie udało mi się strzelić. Ale teraz to już nieistotne, bo wszystko dobrze się skończyło.

Dla Gwizdek24.pl z Belgradu Piotr Dobrowolski

Najnowsze