"Super Express": - W meczu o awans do ćwierćfinału z Rumunią (31:29) pokazałyście, że jesteście twardsze niż niejeden facet. Odrobiłyście pięciobramkową stratę, a w końcówce wprost zdemolowałyście rywalki.
Katarzyna Koniuszaniec: - Wygrałyśmy sercem. Nawet wysoko przegrywając, wierzyłyśmy, że losy meczu można jeszcze odwrócić. Kiedy my rzucałyśmy kolejne bramki, a Rumunki odbijały się od naszej obrony, w ich oczach pojawił się strach. Wtedy wiedziałyśmy już, że to my będziemy górą.
Zobacz również: Plebiscyt gwizdek24.pl - wybierz najlepszego sportowca roku! Stoch, Lewandowski, a może ktoś inny? GŁOSUJ
- Teraz Francja. Drużyna ze zdecydowanie wyższej półki. Macie szanse na zwycięstwo?
- Pewnie, że tak! To wielka klasa, ale my się ich nie boimy. Jeżeli zagramy na równym poziomie przez cały mecz, będzie ciekawie. Nasza przewaga polega na tym, że one muszą, a my możemy. Cel minimum, czyli wyjście z grupy, już osiągnęłyśmy. Teraz każdy kolejny mecz to dla nas premia, nagroda za to, co już ugrałyśmy. Dla nas starcie z Francją jest jak finał mistrzostw świata. Na mundialu spełniamy swoje marzenia i chcemy zostać w Serbii aż do świąt, do ostatniego meczu.
- Reprezentantki Polski podkreślają, że sukcesy kadry to zasługa trenera Rasmussena, który zmienił waszą mentalność, sprawił, że uwierzyłyście w siebie.
- Trener nauczył nas wygrywać. Tłumaczył, że musimy patrzeć na siebie, a nie zastanawiać się, jak zagrają przeciwniczki. Wyleczył nas z kompleksów. Już nie oglądamy się na inne zespoły.
- Jak spędzi pani ostatnie godziny przed meczem z Francją?
- Posiedzę w pokoju, może jakiś spacer. Jestem przesądna, więc najważniejsze to wstać prawą nogą z łóżka. Jak się uda, to z resztą sobie poradzę (śmiech).
Katarzyna Koniuszaniec
28 lat
Wzrost: 168 cm
Waga: 68 kg
Pozycja: skrzydłowa
Kluby: Start Elbląg, AZS Gdańsk, Vistal Łączpol Gdynia, Start
Sukcesy: mistrzyni Polski (2012 z Vistalem), srebrna i dwukrotnie brązowa medalistka mistrzostw Polski
Na MŚ w Serbii: 21 goli
Nie przegap
Polska - Francja, środa 17.20, TVP Sport