To była 21. minuta meczu z Chorwacją. Krajewski stojąc tyłem do bramki rywali, rzucił do siatki zza pleców i wyprowadził biało-czerwonych na najwyższe prowadzenie w tym spotkaniu - 9:6.
- Takie rzeczy potrafią robić tylko zawodnicy o znakomitej technice. Krajewski był faulowany, ale zachował zimną krew. Nie czekał na gwizdek sędziów, zaryzykował, przekalkulował, że nikt nie spodziewa się rzutu z tak trudnej pozycji, i trafił - analizował dla "SE" trener Krajewskiego w Azotach Puławy Marcin Kurowski (42 l.).
MŚ w piłce ręcznej. Bramkarz Kataru: Bardzo dobrze znam polskich zawodników [WIDEO]
Kurowski podkreśla, że poza boiskiem Przemek Krajewski to bardzo spokojny chłopak. - Lubi się pośmiać, jest fanem komedii. W wojownika zmienia się na boisku. Może mieć złamany nos, pękniętą kość, ale i tak chce grać dalej - chwali swojego podopiecznego.
Pod wrażeniem trafienia Krajewskiego jest również legendarny rozgrywający polskiej kadry Marcin Lijewski (38 l.). - Gol zdobyty w takich okolicznościach świadczy o dużej pewności siebie Przemka. Nie spanikował, wziął na siebie odpowiedzialność. Widać, że z każdym kolejnym meczem na mundialu nabiera doświadczenia - docenia młodszego kolegę "Lijek".
Krajewski jest wychowankiem Czarnych Regimin, w Puławach gra od 2012 roku, a dla kadry odkrył go Michael Biegler (54 l.), debiutował na mundialu w Hiszpanii w 2013 roku, gdzie Polska zajęła dziewiąte miejsce.
Po środowym awansie do półfinału Krajewski powiedział, że mecz z Chorwacją był jego najważniejszym w życiu. Dziś czeka go jeszcze trudniejsza próba, wielka gra o finał. - To nieistotne, czy rzucę kolejne gole. Liczy się tylko nasze zwycięstwo - mówi Krajewski.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail