Polska w pierwszej połowie był dla Białorusi zespołem nie do zatrzymania. Do przerwy prowadziliśmy 14:9, jednak w drugiej części meczu, a zwłaszcza w końcówce, nie obeszło się bez nerwów. - Mniej więcej do 40. minuty graliśmy konsekwentnie zarówno w ataku, jak i w obronie. Bramkarz świetnie bronił. Mecz był super, jeśli brać pod uwagę to, co sobie przed nim założyliśmy. Natomiast później nastąpiło pewne rozluźnienie spowodowane ośmiobramkową przewagą. I to jest problem, nad którym musimy się skupić - twierdzi Jurkiewicz.
ZOBACZ TEŻ - PUNKT PO PUNKCIE, ZAPIS RELACJI NA ŻYWO Z MECZU Z BIAŁORUSIĄ
- Jak zaczniesz bawić się ogniem, to możesz się sparzyć... To dzisiaj widzieliśmy. Gdyby Białorusini mieli trochę więcej szczęścia, to mogliby nam jeszcze bardziej skomplikować końcówkę meczu. Obawiam się, że gdyby stało się coś takiego z bardziej renomowanym przeciwnikiem, to nie jestem pewien, czy dowieźlibyśmy to zwycięstwo do końca. Musieliśmy zbyt często patrzeć na zegar w ostatnich minutach drugiej połowy. Może lepiej, że to się stało dzisiaj, że w pierwszym meczu tego doświadczyliśmy. Będziemy teraz mogli wysnuć z tego wnioski - dodaje zawodnik hiszpańskiego Altetico Madryt.