Polska - Rosja 29:29 (13:12)
Polska: Moryto, Przytuła, Dawydzik, Czuwara, Syprzak, Gębala, Kornecki, Zembrzycki, Daszek, Olejniczak, Walczak, Chrapkowski, Jędraszczyk, Krajewski, Przybylski, Sićko
Rosja: Santałow, Kotow, Winogradow, Ostaszczenko, Korniew, Dżemin, Jermakow, Sziszkariew, Soroka, Wraczewicz, Andriejew, Kiriejew, Żytnikow, Kamieniew, Kosorotow, Gruszko
Podopieczni Patryka Rombla na pewno nie mieli łatwego zadania, aby podnieść się po dwóch dotkliwych porażkach z Norwegią i Szwecją. Początek pierwszej połowy meczu z Rosją znów mógł napawać obawami, bo Biało-czerwoni ponownie popełniali proste błędy, co rzutowało na wynik. Rosjanie szybko objęli trzybramkowe prowadzenie i utrzymywali je przez kilka minut. Wszystko zmieniło się, gdy do bramki wszedł Mateusz Zembrzycki.
24-latek w zasadzie zamurował bramkę i odbijał rzut za rzutem. Dzięki temu jego koledzy z pola nie dość, że dogonili Rosjan, to na kilka sekund przed końcem pierwszej połowy Przemysław Krajewski dał Polakom prowadzenie. Zembrzycki natomiast na 15 rzutów odbił 10, co dawało 67 proc. skuteczności. Po zmianie stron Rosjanie znaleźli już sposób na polskiego bramkarza i byli bardziej skuteczni.
Gra toczyła się bramkę za bramkę i o wszystkim decydowała końcówka. Na trzy sekundy przed końcem bramkę rzucił Michał Daszek i wydawało się, że dwa punkty zgarną Polacy. Wówczas czas wzięli Rosjanie. Mieli trzy sekundy, żeby wznowić grę i oddać rzut. Siergiej Kosorotow zdecydował się na szalony rzut niemal z 20 metrów. Na nieszczęście Polaków trafił do siatki odbierając im zwycięstwo.