Lewy rozgrywający polskiej reprezentacji w drugiej połowie meczu z Argentyną (24:23) naderwał mięsień bicepsa prawej ręki. Polak próbował przedrzeć się przez obronę rywali, ale został przez nich nieprzepisowo zatrzymany.
- Poczułem ogromny ból, ale myślałem, że to chwilowe. Do końca meczu nic nie czułem i myślałem, że wszystko jest OK. Mięsień był jednak nienaturalnie ułożony. - opowiada Jurecki.
Przeczytaj koniecznie: Piłka ręczna, MŚ. Polska - Chile, wynik 38:23. Polacy wygrywają trzeci mecz w mistrzostwach świata
Dzień po meczu Jurecki wraz z lekarzem pojechali do szpitala na szczegółowe badania. W klinice jednak nie przyjęto Polaków. Nikt nie chciał zbadać Jureckiego, bo... była niedziela!
- Nie chcę wypowiadać się na temat szwedzkiej służby zdrowia - ucina Jurecki. Bardziej rozmowny był doktor Maciej Nowak. - Byłem zdziwiony. Posunąłem się do tego, że poprosiłem, żeby udostępniono mi aparat, bym sam dokonał rezonansu. Nie udało się - opowiada.
Jureckiego w kadrze zastąpił Piotr Grabarczyk (29 l.) z VIVE Kielce.
- Piotrek musi mnie zastąpić, nie ma wyboru. Ktoś musi ciągnąć grę w obronie. Wierzę, że wniesie do drużyny to coś, czego nam brakowało - podkreśla Jurecki.