Mistrzowie Polski rozpoczęli niemrawo. Na tyle, że na pierwszego swojego gola kazali czekać kibicom do... szóstej minuty. W tym fragmencie spotkania Duńczycy absolutnie zdominowali mecz, a szkoleniowiec Aalborga dokonywał wręcz prawdziwych cudów taktycznych. W pewnym momencie tak się wręcz zachwycił przewagą swoich zawodników w ataku pozycyjnym, że usunął bramkarza, a na jego miejsce wprowadził siódmego zawodnika z pola. Nie był to najlepszy pomysł. Już po chwili kielczanie ruszyli do szturmu i na przerwę to oni schodzili z prowadzeniem.
Drugi trener Vive Kielce prosi o pomoc. Ma nowotwór
Po zmianie stron na parkiecie pojawił się nawet w duńskiej ekipie Guardiola, ale niejaki Isaias Guardiola rywali mistrzów Polski nie zbawił. Zaczął z impetem, ale sił starczyło mu zaledwie na kilka rzutów i ostatecznie Aalborg zmuszony był uznać wyższość podopiecznych Tałanta Dujszebajewa.
Ale jak mogło być inaczej, skoro w barwach Vive wspaniałą robotę odwalili rezerwowi? Dość powiedzieć, że do siatki rywali trafił nawet Marin Sego... czyli rezerwowy bramkarz kielczan.
Po sześciu kolejnych zwycięstwach mistrzowie Polski o dwa punkty wyprzedzają węgierski Pick Szeged i o siedem Aalborg. Są już oczywiście pewni awansu do kolejnej fazy gier.
Vive Tauron Kielce – Aalborg Handball 33:26 (18:15)
Vive: Sławomir Szmal, Marin Sego 1 – Michał Jurecki 4, Grzegorz Tkaczyk 4, Piotr Chrapkowski 1, Karol Bielecki 6, Mateusz Jachlewski, Manuel Strlek, Krzysztof Lijewski 1, Denis Buntić 8, Zeljko Musa 1, Uros Zorman 5, Ivan Cupić 2
Aalborg: Soren Westphal – Nicolai Nygard Pedersen 2, Sander Sagosen 7, Morten Andreas Slundt 2, Martin Larsen 5, Havard Tvedten, Simon Hald Jensen 3, Isaias Guardiola 3, Buster Engelbrecht 1, Olafur Gustafsson, Christian Jensen 1, Niclas Andreas Barud 2
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail
