To był prawdziwy mecz walki. Tak chyba można określić to, co działo się w pierwszych minutach starcia-prawdy dla zawodników Wisły. Ci po dwóch klęskach, mieli na swoim obiekcie wreszcie nawiązać równorzędną walkę z faworytem. I od początku dawali radę, choć duża w tym zasługa nie tylko ich, ale też rywali, którzy nie potrafili poradzić sobie z presją. Efekt był łatwy do przewidzenia. W pierwszych dziesięciu minutach padły tylko dwie bramki, a obie drużyny zdawały się grać na notę bramkarzy: Sławomira Szmala i Rodrigo Corralesa.
Vive piąty raz z rzędu mistrzem Polski
Później było już lepiej. W ofensywie. Sporo zamieszania narobił sędzia, natomiast na prowadzenie wyszli kielczanie. I to oni nadawali ton grze, skutecznie uciekając coraz bardziej zdesperowanym płoczczanom. Do przerwy prowadzili 10:8, a w drugiej odsłonie, po kolejnych zdobytych bramkach, zbliżali się do tytułu. Wiślacy tylko raz, na cztery minuty przed końcem, wyszli na prowadzenie, ale finisz należał do ekipy Dujszebajewa, która pokonała Orlen Wisłę Płock 27:25.
Pieczętując w ten sposób piąty kolejny tytuł mistrza Polski. Od 2012 roku Vive jest absolutnym dominatorem na krajowym podwórku i pytanie, czy dominacja ta przełoży się wreszcie również na występy w Lidze Mistrzów. Bo jeszcze tylko tego trofeum brakuje kielczanom.
Orlen Wisła Płock - Vive Tauron Kielce 25:27 (8:10)
Wynik rywalizacji do trzech zwycięstw: 3:0 dla Vive Tauronu Kielce
Orlen Wisła: Wichary, Corrales - Kwiatkowski, Daszek 1, Racotea, Wiśniewski 3, Pusica 3, Ghionea 2, Rocha 3/1, Montoro 2, Tarabochia 4, De Toledo 2, Olkowski, Żytnikow 2
Vive Tauron: Sego, Szmal - Jurecki 4, Tkaczyk, Reichmann 1/1, Chrapkowski 2, Kus, Aguinagalde 2, Bielecki 1/1, Jachlewski 1, Strlek 2, Lijewski 6, Paczkowski, Zorman, Cupić 1