Piłka wodna

i

Autor: Adrian Stykowski

Piłka wodna

Alfa zdobywcą PKP Cargo Pucharu Polski. Trofeum wraca do Gorzowa Wielkopolskiego po 29 latach!

2024-02-11 14:24

Piłkarze wodni Alfy Gorzów Wielkopolski sprawili swoim kibicom wspaniały prezent. Po niemal trzech dekadach odnieśli dla tego miasta bardzo ważny sukces, wygrywając turniej o PKP Cargo Puchar Polski.

Już od sobotnich półfinałów widać było, że atmosfera na pływalni Słowianka jest wspaniała. Kibice żywiołowo reagowali na każdą  akcję swoich ulubieńców. Nie zapominali też o docenieniu dobrych zagrań rywali. A zawodnicy miejscowej drużyny grali jak natchnieni. Wygrali półfinał i dotarli wielkiego finału.

Jednak zanim wskoczyli do basenu, by walczyć o złoto, w meczu o brąz zmierzyły się dwa zespoły rozczarowane sobotnimi półfinałami. Job Center Mega-Invest Poland WTS Polonia Bytom rywalizowała z Waterpolo Poznań. - Oczywiście, przyjechaliśmy tu po złoto, ale musimy zapomnieć o porażce w półfinale i wywalczyć jakikolwiek medal - mówił kapitan Polonii, Radosław Paczyna. Mecz był bardzo zacięty. Wynik cały czas oscylował w okolicach remisu - 5:5, 7:7, 9:9. Mocno i agresywnie grał najlepszy strzelec bytomian, Hugo Velazquez. Hiszpan zdobył bramkę na 10:9. Ostatnia minuta to desperacka walka zespołu z Wielkopolski o doprowadzenie do karnych. 30 sekund przed końcem Velazquez został wykluczony. Poznaniacy nie trafili z dwóch metrów, a w ostatnich sekundach z piłka minął się ich bramkarz, który dopłynął na przeciwległą stronę basenu, bu pomóc kolegom w ataku. Mecz zakończył się zwycięstwem Polonii 10:9. - Długo nie szło nam jako drużynie, nasi liderzy nie trafiali do bramki rywali. Ale na szczęście inni zawodnicy byli tego dnia skuteczni i zdobywamy brąz. Teraz naszym głównym celem jest walka o mistrzostwo Polski - podsumował Radosław Paczyna.

Przed meczem finałowym odegrano hymn Rzeczypospolitej Polskiej, a kibice, którzy do ostatniego miejsca wypełnili trybuny Słowianki z dumą obserwowali swoich ulubieńców. - Jesteśmy młodym klubem, mimo to mamy już na koncie kilka sukcesów. Naszym celem jest zbudowanie w Gorzowie silnego ośrodka piłki wodnej - powiedział prezes Alfy, Sebastian Żabski. Organizacja turnieju PKP Cargo Pucharu Polski to ważny krok do tego celu. - To przedsięwzięcie dużo bardziej skomplikowane w porównaniu do pojedynczego meczu ligowego. Tam na basenie jesteśmy właściwie dwie godziny, tu dwa dni. A na przygotowania mieliśmy miesiąc. Tak czy inaczej mam nadzieję, że wszyscy wywiozą z Gorzowa miłe wspomnienia - dodał prezes Żabski.

Trzeba jednak uczciwie powiedzieć, że - o ile organizacyjnie gorzowianie okazali wielką gościnność, to już sportowo nie pozwolili przyjezdnym na zbyt wiele. W sobotę ograli Polonię Bytom, a w  niedzielę, w finale faworyta całego turnieju, czyli Nekerę AZS Uniwersytet Warszawski.

Od samego początku narzucili swój styl gry. Już w 40. sekundzie do bramki rywali trafił Piotr Michalski, na 2:0 podwyższył Martin Andruszkiewicz. Obaj bramkarze popisywali się dużą skutecznością, ale tego dnia zaporę nie do przejścia stanowił przede wszystkim zawodnik z numerem 1 w ekipie gospodarzy, Michaił Yazerski. Dopiero w 15. minucie meczu, czyli pod koniec drugiej kwarty pokonał go Maksymilian Krakowiak. Warszawianie zbliżyli się na jedną bramkę (3:4), ale wtedy znów serię zanotowali waterpoliści Alfy. Na inaugurację ostatniej kwarty było 7:3 i wydawało się, że sprawa jest przesądzona. Wtedy bramki Staniszewskiego i Maciejewskiego wlały jeszcze nadzieję w serca gości. Odebrał im ją Grzegorz Cegielski, który ustalił wynik meczu na 9:6 dla Alfy.

Po końcowej syrenie finału organizatorzy popisali się bardzo zręcznym chwytem PR-owym. Z głośników popłynęła parafraza zdania, wypowiedzianego przez Pana Kleksa w najnowszej wersji kinowych przygód słynnego profesora. Z tym że       usłyszeliśmy nie "Czekaliście na to 40 lat...", a "Czekaliście na to 29 lat...". A później już dynamiczna piosenka "Witajcie w  naszej bajce". Wszystko oczywiście dlatego, że Gorzów Wielkopolski jako miasto z Pucharu Polski w piłce wodnej ostatni raz mógł się cieszyć w 1995 roku za sprawą Stilonu.

- To miasto zasługuje na wielkie sukcesy w tej dyscyplinie i zapewniam, że zrobimy wszystko, by je osiągnąć - mówił uradowany Michał Bar. On jest zawodnikiem Alfy, a jego brat -  Marcin - trenerem Nekery. Obaj panowie uścisnęli się serdecznie tuż przed dekoracją, ale oczywiście większe powody do radości miał Michał. - Dobrze weszliśmy w mecz, byliśmy skoncentrowani. Doskonale realizowaliśmy taktykę wyznaczoną przez trenera Marcina Czaplę. Mamy problemy z końcówkami, ale  już coraz bardziej je kontrolujemy. Stworzyliśmy nowy zespół, mam nadzieję, że zyskamy z czasem doświadczenie. My nie uczymy tutejszych kibiców piłki wodnej. My po prostu im przypominamy, że ta dyscyplina kiedyś była bardzo ważna na mapie miasta.

Mimo porażki dobre zawody w finale rozegrał Maksymilian Krakowski z Nekery AZS UW. - Na początku rywale trochę nas zaskoczyli, nie mogliśmy się przebić przez ich obronę. Udało mi się przełamać niemoc, zdobyłem dwie bramki i trochę się odblokowaliśmy, goniliśmy ich. To jednak bardzo doświadczeni zawodnicy i nie dali sobie wydrzeć zwycięstwa. Pozostała nam walka o mistrzostwo Polski. Teraz, po tej porażce  mamy dodatkową motywację - powiedział warszawianin.

PKP Cargo Puchar Polski w piłce wodnej przeszedł do historii. Doskonale zorganizowaną imprezę wsparli: sponsor główny Polskiego Związku Pływackiego – PGE Polska Grupa Energetyczna S.A., sponsor PZP – PKP Cargo oraz Ministerstwo Sportu i Turystyki.

Teraz waterpolistów czeka decydująca faza rozgrywek o mistrzostwo Polski.

Najnowsze