- Cieszę się, że przełamałam złą passę. Ale nawet gdy mi nie szło, wciąż wierzyłam w siebie i nie złościłam się na Betty Heidler - powiedziała nam z uśmiechem Anita. - Objęłam fotel liderki i mam nadzieję, że go nie oddam. Dopiero się rozkręcam. To nie jest moje ostatnie słowo w tym sezonie, mimo że po kontuzji później zaczęłam treningi. Teraz muszę nadrobić treningowe zaległości.
Jej nowy trener, Krzysztof Kaliszewski, także wierzy, że najlepsze jest jeszcze przed podopieczną, której rekord świata wynosi 77,96 m. Ujawnił, że niedawno ustanowiła rekord życiowy (58 m) w rzucie młotem ważącym 6 kg (zwykły waży 4 kg).
Najlepsza młociarka świata nie skakała z radości po wygranej w Ostrawie. Pamięta kontuzję, którą "wyskakała" w MŚ w Berlinie.
- Kiedy w Ostrawie gratulowały mi Tatiana Łysienko i Daria Pchelnik, zastrzegły, żebym nie podskakiwała - wyjawiła ze śmiechem Anita.