Do incydentu doszło w doliczonym czasie gry. GKS przegrywał długi czas na swoim stadionie 0:3, ale w końcówce zaczął odrabiać straty i potrzebował dramatycznie gola.
Awantura rozpoczęła się niewinnie. Walka o piłkę, defensor gospodarzy spróbował uprzedzić rywala, wpadł w jego nogi, a na trybunach słychać tylko dramatyczny krzyk poszkodowanego. Kibice gospodarzy dopatrzyli się we wszystkim gry aktorskiej. Podobnie piłkarze. Jeden zawodnik z Katowic spróbował podnieść śmiertelnie rannego i otworzył Puszkę Pandory.
Arkadiusz Milik błyszczy w Ajaksie Amsterdam! Znowu strzelił gola!
Reakcja okazała się natychmiastowa. Zawodnicy obu zespołów ruszali niczym dwie armie. Początkowo doszło tylko do przepychanki, ale w pewnym momencie co więksi fani mocnych wrażeń przeszli do rękoczynów. W całe zamieszanie włączył się arbiter, ale podszedł do tematu... nietypowo. Za uderzenie "z byka" ukarał tylko trzech piłkarzy żółtymi kartkami. Dobrze, że sam komuś nie sprzedał prawego sierpowego.
GKS Katowice ostatecznie nie odrobił strat i przegrał na swoim stadionie z Dolcanem Ząbki 2:3. Mamy tylko jedno pytanie. Jakim cudem na polskich stadionach ma być bezpiecznie, skoro nawet piłkarze nie potrafią zachować elementarnych zasad kultury?
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail