Tylko "Super Express" został zaproszony do apartamentu, który na czas mistrzostw wynajęła w Warszawie rodzina piłkarza.
- Dla mnie przyjazd do Polski to coś wyjątkowego, bo nigdy wcześniej tu nie byłam - opowiada nam babcia Damiena. - Urodziłam się we Francji, ale jako Polka. Francuskie obywatelstwo dostałam dopiero później. Do szóstego roku życia mówiłam tylko po polsku.
Ojciec Józefy Szymon pracował jako górnik, a mama Maria zajmowała się domem. - Było nas dwanaścioro. Miałam siedmiu braci i cztery siostry. Wszyscy bracia już nie żyją, a poza mną na tym świecie są jeszcze dwie siostry - tłumaczy babcia Perquisa, która wizytę w Polsce chce wykorzystać do odnalezienia swoich korzeni. - Mój tata urodził się w Wolicy Nowej, a mama w Klękach. To miejscowości leżące w Wielkopolsce. Wybieramy się tam zaraz po EURO, żeby poszukać naszych śladów - mówi Józefa Bierła.
Babcia Damiena liczy na to, że wnuk już wkrótce sprawi jej wspaniały prezent. - W meczu z Grecją po raz pierwszy oglądałam go z trybun jako reprezentanta Polski. Pięknie było... W najbliższy piątek mam urodziny, ale na prezent od Damiena chętnie poczekam jeden dzień. Polska gra z Czechami w sobotę i awans do ćwierćfinału byłby najpiękniejszym darem od wnuka - przyznaje pani Józefa.
Choć wielu kibiców i piłkarzy, którzy przyjechali do Polski na EURO, wybiera się do Auschwitz, to Józefa Bierła tego nie zrobi. - Pamiętam, jak w trakcie wojny Niemcy wielokrotnie mierzyli do mnie z karabinów. Nie chcę, aby te złe wspomnienia wróciły. Wolę oglądać teraźniejszą Polskę. Zwiedziłam już Stare Miasto w Warszawie, mamy też kolejne plany. Najważniejsze jest jednak wsparcie Damiena. Trzymajmy dziś kciuki za pokonanie Rosjan!