- Będziemy się bacznie przyglądać jak spiszą się nasze drużyny, jak poradzą sobie nowi trenerzy, a jest ich kilku, jak wreszcie radzić sobie będę np. szpadzistki w innym niż dotychczas składzie – mówi Ryszard Sobczak, dyrektor sportowy Polskiego Związku Szermierczego, znakomity przed laty florecista, srebrny i brązowy medalista olimpijski, w drużynowej rywalizacji.
Po czasach pandemicznych, kiedy międzynarodowych startów było jak na lekarstwo sytuacja się zmieniła, wszystko powoli wraca do normy, ale gdy wydawało się, że impreza będzie gonić imprezę zaczęła się wojna w Ukrainie i znów trzeba było zmienić wiele planów. ME w Antalyi to przedostatnia, znacząca impreza tego sezonu. Trzy tygodnie później zaczną się MŚ w Kairze i po ich zakończeniu trzeba będzie już myśleć o przyszłorocznych kwalifikacjach do igrzysk w Paryżu.
Kolejne sporty stawiają szlaban przed Rosją i Białorusią. Prezes szermierki opuścił fotel
Ostatnie zawodowy o Puchar Świata w szpadzie kobiet rozegrane pod koniec maja w Katowicach pokazały, że w tej broni mamy spore rezerwy. Choć uczestniczki igrzysk w Tokio spodziewają się dziecka, nasz zespół był o krok od miejsca na podium, zajął ostatecznie czwarte miejsce.
- W Antalyi też celujemy w czwórkę. Nie obiecuję medalu, ale będziemy walczyć o podium – mówi Sobczak, który z mistrzostw Europy ma dobre wspomnienia. Podobnie jest w innych broniach. Nasze zespoły stać na dobry wynik, choć nie jedziemy do Turcji w roli faworytów. Wystarczy przypomnieć sobie tegoroczny PŚ w Belgradzie i drugie miejsce florecistów. Męska zespół szpadzistów też potrafi bić się jak równy z równym z najlepszymi, mecze z Koreańczykami i Japończykami przegrywali w końcówkach – argumentuje Sobczak.
Przyznaje jednak, że ostatnimi czasy honor polskiej szermierki ratowały szpadzistki. To one wygrały przecież ostatnie ME w Duesseldorfie zdobywając tam ostatni z 17 złotych medali wywalczonych przez polskich szermierzy w ME. W finale pokonały po dogrywce Rosjanki 26:25. Biało-Czerwone walczyły w składzie: Ewa Trzebińska (AZS AWF Katowice), Renata Knapik-Miazga, Aleksandra Zamachowska (obie AZS AWF Kraków) i Magdalena Piekarska (AZS AWF Warszawa). Poprzednio złoty medal ME polscy szermierze zdobyli dziewięć lat temu w Lipsku i była to również drużyna szpadzistek, w składzie m.in. z Trzebińską (wówczas pod panieńskim nazwiskiem Nelip) i Piekarską, Danutą Dmowską Andrzejuk, późniejszą minister sportu, oraz Małgorzatą Stroką.
Piękna polska szablistka przeszła okropną operację. Wszystko przez piersi, mocne wyznanie
Warto jeszcze przypomnieć, że ten ostatni złoty medal podopieczne trenera Bartłomieja Języka (poprowadzi Polki również w Turcji) w drodze do finału pokonały Belgię 45:42, w ćwierćfinale Węgry 40:29, a w półfinale Francję 45:37.
Polscy szermierze wywalczyli w Duesseldorfie dwa medale, indywidualnie brąz zdobyła jeszcze Trzebińska. W klasyfikacji medalowej zajęli piąte miejsce, za Rosją, Francją, Włochami i Niemcami, którzy po jedyne złoto też sięgnęli ostatniego dnia zmagań za sprawą drużyny szablistów. W tej konkurencji biało-czerwoni nie startowali.
- Pełny profesjonalizm. Cały turniej był pokazem świetnej zespołowej, dziewczyny świetnie się uzupełniały, gdy jedna miała moment słabości, za chwilę koleżanka nadrabiała" – mówił wówczas PAP Sobczak.
Zobaczymy co powie po powrocie z Turcji, do Antalyi wylatywał dobrej myśli, choć bez wygórowanych oczekiwań.
ME w szermierce pokaże Eurosport 2. Transmisje z finałowej fazy turnieju, od poniedziałku do środy.
Sylwia Gruchała ROZBIERAŁA SIĘ przed aparatem i... przepuszczała pieniądze [ZDJĘCIA]