Celem Małysza i jego partnera jest pozycja w pierwszej dwudziestce klasyfikacji. Nie byłoby to realne bez nowego auta. Toyota hilux, którą tym razem będzie prowadził wiślanin, oferuje 4,5 litra pojemności silnika i 350 koni mechanicznych, ale to nie wszystko. Samochód przygotowany przez firmę Overdrive daje znacznie większe możliwości w trakcie wyczerpującego przejazdu przez bezdroża Ameryki Płd.
Rok temu Małysz i Marton zmagali się z pustynnymi piaskami na mitsubishi pajero 3.2 DID. Zdarzało się, że brakowało mocy i musieli podjeżdżać pod wydmę nawet 6 razy!
- Toyota jest samochodem lepszym, szybszym, pozwalającym bardziej się ścigać. Jeśli mamy mocniejszy silnik, to łatwiej pokonujemy kolejne przeszkody. Trudno walczyć o wynik, kiedy samochód sprawia problemy. Mamy szansę na dwudziestkę, w tym roku może być lepiej. Nowe auto ma potencjał nawet na podium, ale oczywiście do tego potrzebne jest doświadczenie kierowcy. Ja się jeszcze uczę i daję sobie czas, zanim będę mógł rywalizować z najlepszymi. Jestem nowicjuszem i w dwa lata nie zostanę mistrzem świata - podkreśla Małysz.
Toyota Małysza jest w stanie rozwinąć prędkość bliską 200 km na godzinę, ale odcinków, które to umożliwiają, nie będzie podczas rajdu zbyt dużo.
- Dakar jest nieobliczalny, jednego dnia jesteś, drugiego możesz już nie jechać. Trzeba być przygotowanym na wszystko - uprzedza Małysz. - Wiele się jednak nauczyłem, jestem bogatszy o doświadczenie. Jeżdżę dużo szybciej, to już nie tylko przygoda, teraz zaczyna się prawdziwa sportowa walka - zapowiada.
W tegorocznej edycji Rajdu Dakar ogółem we wszystkich kategoriach wystartuje 18 Polaków. Metę wyznaczono na 20 stycznia w stolicy Chile, Santiago.
