- Przylecisz w tym roku na wakacje do Polski?
- Niestety nie, brakuje mi urlopu. Byłem już z kolegą na Kubie oraz z moją dziewczyną w Paryżu.
- To coś poważnego? Kiedy ślub?
- Jest nam razem dobrze (śmiech), ale nie spieszno mi do ołtarza. Będę za to w przyszłym roku na ślubie mojego kuzyna Sebastiana Mili. Przylecimy całą rodziną.
- Wiesz, że Mariuszowi Czerkawskiemu urodził się syn?
- Nic nie wiedziałem. Proszę, niech "Super Express" złoży mu w moim imieniu serdeczne gratulacje. Mariusz i jego żona to przemili ludzie. Kiedy przylecę do Polski, bardzo bym chciał spędzić z nimi trochę czasu.
- Trenujesz już na lodzie?
- Trochę. A poza tym codziennie chodzę do siłowni, biegam, gram w tenisa i w golfa. W sierpniu mam już pierwszy obóz z drużyną.
- Oglądałeś finały NBA?
- Tak, kibicowałem Orlando i Marcinowi Gortatowi. Miałem nawet bilet na mecz w Los Angeles, ale niestety zmarnował się. Nie poleciałem, bo musiałem być w Toronto, gdzie buduję dom.