- Narzeczona czeka na mnie, przyjedzie na koniec Giro - zdradza nam Majka. - Muszę z siebie dać jak najwięcej. Kiedy ona tu będzie, miło by było znaleźć się na podium. Przed startem może aż takich zamiarów nie było. Jestem młodym zawodnikiem, pozostali kolarze z czołówki też. Idzie nowa fala, bijemy starszych, ale za dwa, trzy lata będzie jeszcze lepiej - dodaje Majka.
Zobacz również: Giro d'Italia 2014. Rafał Majka nadal w czołówce
Nadzieje polskiego kolarza na podium Giro niemal rozwiały się po wczorajszej jeździe indywidualnej na czas. Wygrał ją lider wyścigu, Kolumbijczyk Nairo Quintana, przed Włochem Fabio Aru, który dzięki temu wskoczył na trzecią lokatę w klasyfikacji generalnej. Rafał Majka był siódmy, ze stratą ponad 3 minut do Quintany i Aru, przez co spadł z piątej na szóstą lokatę. Od podium dzieli go 3:11 min.
- W piątek trzeba było dać z siebie wszystko, mimo że po trzech tygodniach ścigania każdy ma dość. Mówimy sobie już z kolegami: chcemy do domu - nie ukrywa Majka, chociaż obecność narzeczonej we Włoszech to dla niego sytuacja szczególna.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail