To były jedne z najkrwawszych pojedynków w historii boksu. Choć Gołota był lepszy od Bowe'a, to w obu przypadkach zadawał ciosy poniżej pasa, co kończyło się dyskwalifikacją. 3 listopada, gdy obaj znów staną naprzeciwko siebie w łódzkiej Atlas Arenie, takie rozwiązanie nie wchodzi w rachubę, co precyzuje specjalny aneks do umowy. W praktyce oznacza to, że w tym pojedynku wszystkie chwyty będą dozwolone.
- Jestem zadowolona z dopisku, że zawodnikom nie grozi dyskwalifikacja. Wprawdzie Andrzej nie planuje podstępnych zasadzek na Bowe'a, ale znając naturę męża, jeśli rywal zacząłby walczyć w nieprzepisowy sposób, to mąż odpowiedziałby pięknym za nadobne. A dzięki aneksowi może to zrobić bez obawy, że ich pojedynek przerwie sędzia - powiedziała nam Mariola Gołota, żona Andrzeja. W dalszej części aneksu jest mowa o tym, w jaki sposób zawodnik może wygrać walkę. Pierwsza opcja to przyduszenie rywala, druga to zmuszenie go do poddania się, a trzecia - wydostanie się jako pierwszy z klatki, w której dojdzie do pojedynku.